czwartek, 4 października 2018
Sekret
W czasach mojego dzieciństwa panowała, swego rodzaju, moda na zakopywanie kwiatków i papierków po cukierkach za szkłem, gdzieś głęboko w ziemi. Nazywało się to sekretem. Im więcej ktoś miał sekretów, tym większy szacun. Nie pamiętam, ile zrobiłam sekretów. Pamiętam za to jeden, z kwiatami bratka pod szkłem ze stłuczonej butelki. Postanowiłam go odgrzebać i dostroić papierkiem po krówce. To był mój ostatni życiowy sekret prosto z ziemi. Nie wiem, co było nie tak z tym szkłem, ale głęboką bliznę na serdecznym palcu mam do dzisiaj. Jak na czterolatkę, dużo zapamiętałam z wielu godzin spędzonych w szpitalu, gdzie chirurg usuwał szkło z mojej ręki. Taka historia wbija się ostrzem w życiorys a blizna wciąż pamięta, że każdy sekret ma swoją cenę. Niektóre bardzo bolesną, inne nader wysoką. A może czasami lepiej nie rozgrzebywać, odejść, zapomnieć?