Nad szklanką z mrożoną kawą
Przejęci decydenci
wiklinowych foteli
Zastanawiają się czy było
warto
Obok stare pocztówki z
dziećmi
Które kule łapały jak
piłeczki tenisowe
I rozpadały się z nimi jak
gwiazdy na niebie
Z którego nic nie można było
odczytać
Poza tym co deszcz sam podpowie
Powiadają że żadnego dnia
tylu mężczyzn i kobiet
Nie broniło jednego kawałka
rozpadającego miasta
I że gruzy przysłaniały czas
I jedno tylko oko wyglądało
z zsypu
Kanały dawały ukojenie
schronienie pewną śmierć
A dzień był taki młody
szalony niepokorny
Nieme kobiety stały w
szeregu dławiąc się
Niewypowiedzianymi słowami
jak gulą kości i glutenu
Niemi mężczyźni stali na
warcie
Przejścia nocy i dnia Ktoś
się utopił Inny powiesił
Któraś straciła syna któraś
męża siebie dom
Nieme kobiety próbowały na komendę
krzyczeć
Poruszyło się powietrze
Trzepot wielkiego skrzydła
Gorący piach rzucony pod
nogi nędzników.