Nie ukrył się w szafie
Myśli szukają zapomnianych sukienek
One wycierały czule moje łzy
Gdy wisiały na pełnych wątpliwości ramionach
Podstępem szukając drogi do szafy
Choćby potwór miał je zniewolić
Porwać aż staną się absencją w szafie
Niewyjaśnionym zniknięciem siedmiu pastelowych sukienek
Eskapizmem czegoś więcej niż ja ty my
Warstwa wizualna jak zasłona
Czyni demona bardziej demonicznym
Drzwi skrzypią i potwór zagląda do wnętrza pokoju
Domu mnie fobii świata zewnętrznego dookolności
Podaj mi rękę wejdź do szafy
Zobacz że mnie nie ma
Strumień jego głosu przepływa obok
Na ulicy przejeżdżają czarne i czerwone samochody
Po chodniku matki pchają wózki
Staruszkowie pokazują swoje zmarszczki przez opadające liście
Kreatywnie chwytam tlen w obie ręce
Prostuję ziemię by wszystko było jasne
Szafa bez powrotu
Ty jesteś tam Tam mnie nie ma.