Ja jestem ja
Przechyla się na jedną stronę parasol
Jakby od tego miał się naprawić
Więc ojciec i ja też się przechylamy w tę stronę
Ale od tego on nie staje się żywy
A ja mniej postrzępiona
Nabrać znaczenia przez śmierć
Zabiłeś radość moich urodzin
Nie
Pogłębiłem twoją pamięć
Uczuliłem na chwilę
Zawsze jak dzwoni telefon wiem
Że to nie będziesz ty
Ładnie pachniesz
W Oświęcimiu wszyscy śmierdzieli
Co byś zrobiła jakbym teraz wrócił
Przeczytałabym ci mój wiersz
Bardzo nie żyjesz
Jestem trupem pierwszej wody
Przynajmniej nie będziesz już nigdy musiał umierać
Boję się że wyparuje moja wiara
Weź się za bary z życiem
Nie umiem rozmawiać ze sobą
Chrystus lubił rysować na piasku
Nie nosiłeś niczego w kratę
Krata jest kraciasta zbyt.