To normalne że moje ciało chciałoby
Ale tylko czasami
Pogrążyć świat w wiecznej ciemności
Albo kazać wszystkim grabić te same liście
W to samo miejsce
Przecież i tak tego nigdy nie zrobię
Bo mam szerokie sumienie
I głębokie gardło moralności
Jak boski kielich z którego Stworzyciel popija
Mszalne wino
Obserwując jak się miotam i pętle jednocześnie
Następnego dnia zapala mi znów Słońce nad areną
I ponownie ustawia lustro
Rozkładam tarota
Losuję chińskie ciasteczko
Czytam horoskop lunarny
Różnie
Jestem mniej lub bardziej przygotowana.