Szanowni Państwo,
Szanowny
Laureacie,
przypadł
mi w udziale wielki zaszczyt jak również przyjemność, przedstawienia sylwetki Krzysztofa Daukszewicza, którego
Kapituła Nagrody im. Henryka Panasa wybrała Laureatem pierwszej edycji tego wyróżnienia
ustanowionego przez olsztyńskie oddziały Stowarzyszenia Dziennikarzy
Rzeczypospolitej Polskiej i Związku Literatów Polskich.
Patronat
honorowy nad Nagrodą im. Henryka Panasa objął Marszałek Województwa Warmińsko-Mazurskiego
Gustaw Marek Brzezin.
Przedstawienie
osoby; powszechnie znanej i podziwianej przez całe pokolenia ze względu na
dokonania, zasługi, stworzenie własnego, niezmiennego od dziesięcioleci,
indywidualnego stylu wypowiedzi w różnych formach literackich; jest dla mnie
prawdziwym wyzwaniem.
Nagroda
została przyznana za dokonania dziennikarskie i literackie Laureata, wartościową
twórczość muzyczną, wieloletni związek z regionem Warmii i Mazur oraz wierność
własnym przekonaniom, których – tak jak patron Nagrody, Henryk Panas, wybitny
redaktor i pisarz, autor m.in. powieści „Według Judasza. Apokryf”, „Judasza
dziennik intymny”, „Prywatne życie Władysława Jagiełły” czy „Grzesznicy”, redaktor miesięcznika „Warmia I Mazury”,
współzałożyciel Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego „Pojezierze” – pozostaje
konsekwentny bez względu na sytuację,
ludzi czy okoliczności, bez względu na kształt areny politycznej, ekonomicznej
czy nawet kulturalnej. Henryk Panas i Krzysztof Daukszewicz są ze sobą
kompatybilni poprzez uznawane wartości, adekwatność ich wyrażania oraz
priorytetową, nadrzędną rolę prawdy jako idei, koncepcji oraz poglądu. W obu
tych przypadkach są to cechy immanentne, na stałe przypisane, wręcz wryte w
nieświadomość osobniczą, która stała się bazą, obszernym fundamentem dla świadomego
ja, kierowanego i reżyserowanego życia twórcy w historii Polski.
Szanowny
Laureacie Krzysztofie,
poza tą samą
uczelnią - Wyższą Szkołą Pedagogiczną w Olsztynie, łączy mnie z Panem podobna
empatia liryczna i szacunek do kamieni naturalnych oraz ich właściwości. Opal,
który otrzymał Pan wiele lat temu w Australii, asocjuje szczególnie ze
zodiakalnym Skorpionem, którym Pan jest. Kamień ten stymuluje kreatywność,
uzmysławia potencjał, zachęca do wyrażania myśli, wzmacnia lojalność i
wierność, także swoim przekonaniom. Dodaje sił do wszelkiej walki i umożliwia
kontrolę nad własnym życiem, wzmacnia cechy człowieka czyniąc go wyrazistym.
Być może w Laudacji nie powinno się nawiązywać do nauk ezoterycznych, ale
podążając Pana tropem werbalnym, chciałabym zostać przede wszystkim
zapamiętana. Chcę również uniknąć koneksji
politycznych, ale opal to inaczej kamień, w którym zaklęta jest tęcza,
więc trudno zawyrokować, czy zdołam.
Krzysztof
Daukszewicz to ceniony satyryk, poeta, dziennikarz, kabareciarz, felietonista,
piosenkarz, twórca spektakli teatralnych. Z każdą profesją pozostaje w
znakomitych relacjach, gdyż jego nazwisko pochodzi od litewskiego słowa „dauksza”,
co znaczy „uparty”, więc taki też pozostaje nasz Laureat. Uparcie dąży do wyznaczonego celu, jakim
najczęściej jest nazwanie otaczającej rzeczywistości w sposób, którego
społeczeństwo oczekuje, ale nie ma odwagi i środków wyrazu, by to uczynić. Dla
Komentatora „Szkła kontaktowego” z krawatem bolo jako znakiem rozpoznawczym,
nadrzędną kategorią wypowiedzi jest humor jako oręże walki z absurdalną
rzeczywistością, nieakceptowanym systemem czy cechami społeczeństwa. Humor Daukszewicza
jest pozycją stałą i bawi niezmiennie od lat poprzez uniwersalny wymiar i jest
to wartość dodana całej twórczości. Istotnie, spoglądając na „Don Kichota”
Cervantesa czy „Folwark zwierzęcy” Orwella, trudno nie zauważyć humoru jak i
satyry jako silnej dominanty, która przetrwała i wciąż jest aktualna. Satyra na
społeczeństwo czy obozy polityczne jest wynikiem nie tylko błyskotliwości i
ogromnych umiejętności obserwacji świata, ale także zdolności adaptacyjnych
naszego Laureata, przystosowania do sceny życia bez względu na osobiste
preferencje. To bardzo trudna sztuka, gdyż w założeniach filozoficznych
Artyście bliska jest postawa Heideggera, Camusa czy Sartre’a. Życie człowieka
jest absurdem, świat jest absurdalny i całkowicie obojętny na los człowieka.
To jest
egzystencjalizm, który widzi i odczuwa,
któremu towarzyszy bez wytracania czasu i przestrzeni. Jest zawsze obok jak
dobosz z „Nokturnu” Stefana Żeromskiego:
„Byłem
zawsze jak dobosz, który biegnie bez tchu obok spracowanego szeregu, znany
takt wybijając pałkami.”
Tyle że ten
takt jest przefiltrowany trawestacją, parafrazą czy innym rodzajem konfrontacji
słownej czy sytuacyjnej.
Podczas
każdej transformacji, która konstytuuje nowe zjawiska, pogłębia nierówności i
tworzy kolejne stopnie komplikacji, Krzysztof Daukszewicz definiuje współczesną
Polskę, Europę, świat poprzez ironię, sarkazm, czy też amplifikację, emfazę i
katachrezę w satyrycznych dowcipach, anegdotach, opowieściach
społeczno-obyczajowych, filozoficznych i politycznych. Nigdy nie podaje na tacy
recepty, nie proponuje pozytywnego rozwiązania. Jego krytyczna postawa wobec
ludzkich wad i przywar ma na celu
wstrząsnąć społeczeństwem, obudzić go śmiechem, ale obudzić, zwrócić uwagę,
wreszcie nazwać głośno to, co niewydobyte.
Autor m.in.
„Tuskulandu”, „Nareszcie w Dudapeszcie”(wpółautor Aleksander Daukszewicz) czy
„Pamiętnika IV Rzepy” jest laureatem wielu nagród i odznaczeń, w tym: Srebrny Medal „Zasłużony Kulturze Gloria
Artis” (2009), Grand Prix oraz nagroda
dziennikarzy na przeglądzie kabaretowym OSET w Rzeszowie (1986), nagroda
miesięcznika „Szpilki” za „Listy do Pana Hrabiego” (1991), Złoty Mikrofon w
1991 roku, rok później Złoty Kamerton, III Nagroda za farsę ”Cycek” na
Międzynarodowym Konkursie na sztukę teatralną w Jugosławii (1986), Złota
Szpilka na II Biesiadzie Humoru i Satyry za program Mity i nity, czyli nasza Monachomachia
(1997), III nagroda na III Biesiadzie Humoru i Satyry (1978), Srebrne Rogi
Kozicy w Ogólnopolskim Turnieju Kabaretowym w Zakopanem (1978).
W 1998
r. Krzysztof Daukszewicz otrzymał
Nagrodę imienia Biskupa Ignacego Krasickiego przyznawaną za znaczące dzieło
bądź całokształt działań twórczych i artystycznych osobom związanym z regionem
Warmii i Mazur. Daukszewiczowi przyznano ją, m.in., za niekonwencjonalne
poczucie humoru i dorobek poetycki nawiązujący do satyry polskiej.
Jednym z
ważniejszych dokonań twórczych Laureata jest wyniesienie osób z tzw. marginesu
społecznego na karty literatury polskiej, tj.: „Meneliki, limeryki, epitafia
sponsoruje ruska mafia”, „Cwane główki i chłopaki z drogówki. Meneliki 2”,
„Meneliki nowe, czyli wina Tuska i logika biołoruska”. Meneliki, podobnie jak
moskaliki Wisławy Szymborskiej, to krótkie formy literackie, u Daukszewicza - dialogi,
scenki, opisy nawiązujące do osób bądź sytuacji znanych powszechnie z
medialnych doniesień. Współprowadzący z Januszem Gajosem kabaret Hotel Nitz i współpracujący z Kabaretem Pod
Egidą, znany Artysta także publiczności Czech, Szwecji, Niemiec, Kanady,
Australii i USA, zatrzymał się na najuboższej, często bezdomnej, głodującej,
dotkliwie nieszczęśliwej warstwie społecznej, poświęcając jej czas, uwagę i
gratyfikację w uwiecznieniu dla
potomnych w swoich książkach. Według prof. Jerzego Bralczyka „menel” to
powszechnie obdartus, brudas, osoba niechlujna. Pochodzenie tego słowa związane
jest z cesarzem Etiopii Menelikiem II, który rządził afrykańskim państwem na
przełomie XIX i XX wieku. Cesarz słynął z niekonwencjonalnego sposobu ubierania
się polegającego na specyficznym łączeniu elementów garderoby. Nie dążył w
żaden sposób za modą, nosił dziwne szaty, czym zaskakiwał społeczeństwo,
również nasze. Osoby, które ubierały się nieadekwatnie do obowiązujących
trendów mody, zaczęto nazywać menelikami i słowo to nie miało początkowo
pejoratywnego znaczenia. To jedna z hipotez etymologii wyrazu „menel”, bo
istnieje też nawiązanie do języka francuskiego oraz historii rewolucji
francuskiej, gdzie w dużym skrócie „menel” oznaczać będzie człowieka z
marginesu społecznego nadużywającego alkoholu.
Autor
„Menelików” pokazuje czytelnikowi ludzi wykształconych, mądrych z własnym
kodeksem etyki i zasad postępowania, inteligentnych i błyskotliwych. Pokazuje
cienką granicę dzielącą całe społeczeństwo od tego właśnie marginesu. Załamanie
psychiczne, ekonomiczne, utrata rodziny, domu, pracy, zdrada, w każdym
praktycznie aspekcie życia, może prostą drogą doprowadzić dosłownie każdego do
przejścia na drugą stronę, z której powrót jest praktycznie dla większości
niemożliwy. Wypowiedzi, skojarzenia, komentarze, anegdoty tzw. meneli / menelików
są trafne, niepozbawione odcienia szyderstwa czy kpiny, lecz celne, w
przysłowiowy punkt. Daukszewicz okazując tej grupie społecznej szacunek,
uwrażliwia nas na każdą istotę ludzką, na chwiejność naszego bytu oraz uczy, by
nie oceniać z taką łatwością innych poprzez ich wygląd czy zachowanie
odbiegające od przyjętych norm społecznych.
Jak już
wcześniej wspomniałam bardzo istotną cechą twórczości Autora „Nibywiersze.
Byłoniebyło” jest szczególny rodzaj empatii lirycznej polegającej na szczerości
i otwartości podmiotu lirycznego, by zrozumieć kogoś i przede wszystkim, by
zrozumieć siebie. W żadnym innym gatunku literackim nie uda nam się zajrzeć tak
głęboko w duszę Artysty jak w jego poezji. Tej lirycznie bardzo osobistej, bez
powiązań satyrycznych, z mocno zaznaczonym czułym podmiotem lirycznym
analogicznym do „Czułego narratora” Olgi Tokarczuk. Poezja wymaga odkrycia, jakiegoś rodzaju
ekshibicjonizmu, obnażenia z kreacji siebie i takowych prób kreowania. Wiersz,
który jest ważny na przestrzeni dziejów, zwłaszcza w kraju wielkich i wybitnych
poetów jakim jest Polska, to duże wyzwanie i nietuzinkowe wyznanie - wyznanie
liryczne. Tak bym określiła poezję Krzysztofa Daukszewicza – liryką wyznania, w
której sam Poeta przyznaje „Były (…) i
jeszcze będą w moim życiu chwile, które muszę ubrać we własne zdania i słowa,
nawet jeśli kilka minut później jestem już w innych obłokach i na innej Ziemi”.
Nasz Laureat
jest stałym obserwatorem i komentatorem życia, ale on także potrzebuje tej
lirycznej własnej sfery, w której układa się sam ze sobą, jest translatorem
własnych przeżyć i doznań, pisze o sobie „Mnie wyciosano siekierką / w
wichrowskim lesie / w czasach / kiedy wszystko co gładkie / było podobne do
amerykańskiej stonki.”, by kilka wierszy później skonstatować „Całe moje życie
/ to tęsknota / za śmiercią naturalną. / To walka o życie do końca.”. Można
dokładnie w tym momencie zaryzykować stwierdzenie, że jest to literackie credo
Artysty. Podmiot liryczny tej poezji to ktoś bardzo wrażliwy, intuicyjny, romantyczny,
zagmatwany, pogubiony, nieradzący sobie ze sprawami ostatecznymi w znaczeniu
pożegnania miłości, stąd też te wersy „Mój świat / w którym chciałbym
pomieszkać / nie został jeszcze zbudowany (…)”, „Mojego świata nie ma / bo mam
tylko pomysły / jak powinien wyglądać.”
Kiedy poeta
oddaje emocje związane z rozstaniem, ze śmiercią bliskiej osoby, czyni to każdą
komórką i tkanką. Umiera za każdym razem, gdy rodzi taki wiersz. Przejście więc
z tej poezji bardzo prywatnej do satyry jest również odmianą eskapizmu dla
zachowania przy życiu wewnętrznego dziecka. Zderzenie - z wysoką falą rozpaczy,
tęsknoty, żalu - przenosi ja liryczne na pole satyry.
Każdą formę
sztuki Daukszewicza łączy odwaga i suwerenność w wyrażaniu się i siebie, to
jest ta klamra spinająca całą obszerną i ważną, dla nas i naszych pokoleń,
twórczość. Niezależna moralność.
Szanowni
Państwo,
w tej
Laudacji nie sposób przedstawić całego dorobku Artysty z należytą atencją i
estymą, ze względu na jej wielotomowość i różnorodność aktywności, zatem zdaję
sobie sprawę, że „Jesteś za daleko / Na wyciągnięcie ręki / Na niewinny dotyk /
Na widoczne gołym okiem / ciche / westchnienie / Wciąż za daleko.”
Gratuluję
serdecznie Nagrody i życzę wszystkiego najzdrowszego z klimatem opalu jako
amuletem szczęścia. Przyciąga miłość i pozytywne wydarzenia, niezależnie czy na
stole zagości śledź po kaszubsku, czy kaczka w sosie własnym, choć zgodnie z
instrukcją „Tuskulandu” ostatnią frazę powinnam konspiracyjnie wyszeptać.
Ewa Klajman-Gomolińska
Zamek Kapituły Warmińskiej w
Olsztynie
Olsztyn, dn. 03.09.2021r.