I nie trzeba sobie niczego zawdzięczać
Tylko spokojnie myśleć o odejściu
Z parapetu ostatniego aloesu
Albo paprotki
Albo azalii
Oniryczne zapiski
Są dowodem na odpływ
Na osamotnienie
I nic nierozumienie
I niemożność zrozumienia
W żaden sposób
Bo tam gdzie zaczyna dziać się sen
Zaczyna się dziać prawda
Ale my nie mamy nic do powiedzenia
Dobrze że nie jesteśmy w nim
Rasą wykształceniem ani poleceniem
Tylko widzem
Widzem lub biernym uczestnikiem
Własnego własnej własnych
Ostatni służący wiążą ci sznurowadła
Jesteś panem Ozyrysie
Wycieraczką twoją pokrowiec po istnieniu
Gołąb pokoju to twoja wątroba
Jakże martwi cię los Prometeusza
Ale za moment dopalasz ostatnią
Czarownicę z Salem albo z Salkowic
Przejmujesz się losem głodujących w Etiopii
Jesteś faraonem ograniczającym
Resztki dla ubogich
Strzelasz do Żydów w noc kryształową
A w porcelanową jesteś Żydem wiecznym tułaczem
Budzisz się zawsze.
Albo paprotki
Albo azalii
Oniryczne zapiski
Są dowodem na odpływ
Na osamotnienie
I nic nierozumienie
I niemożność zrozumienia
W żaden sposób
Bo tam gdzie zaczyna dziać się sen
Zaczyna się dziać prawda
Ale my nie mamy nic do powiedzenia
Dobrze że nie jesteśmy w nim
Rasą wykształceniem ani poleceniem
Tylko widzem
Widzem lub biernym uczestnikiem
Własnego własnej własnych
Ostatni służący wiążą ci sznurowadła
Jesteś panem Ozyrysie
Wycieraczką twoją pokrowiec po istnieniu
Gołąb pokoju to twoja wątroba
Jakże martwi cię los Prometeusza
Ale za moment dopalasz ostatnią
Czarownicę z Salem albo z Salkowic
Przejmujesz się losem głodujących w Etiopii
Jesteś faraonem ograniczającym
Resztki dla ubogich
Strzelasz do Żydów w noc kryształową
A w porcelanową jesteś Żydem wiecznym tułaczem
Budzisz się zawsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz