niedziela, 26 stycznia 2025

O rajtkach dalej

 Taka sytuacja. Chłopak i dziewczyna. Rozbierana randka. Dzieje się i by dziać się nie przestało chłopak zrywa z dziewczyny rajtki. Odlatują na pełną minutę do świeżo założonego miasta na Marsie przez Elona Muska. Po powrocie zastaje ich twarda rzeczywistość czyli rozdarte rajty i dylemat, kto ma się z nimi pofatygować do PSZOK-u? Jeżeli chłopak jest gentlemanem to bijąc się w wyrzeźbioną i muskularną pierś rytmicznie wznosi zawołanie "oddam połowę za rajty i połowę za bilet do PSZOK-u". Jeżeli pochodzi z domu o wielowiekowych tradycjach rozpoczyna orację słowami "jesteśmy w tym razem. Twoje problemy to moje problemy. To nie powinno cię nigdy spotkać, dlatego dostaniesz drobne na taksówkę, byś mogła w pełnym komforcie odwieźć rajty do PSZOK-u". Chłopak biznesmen zapewni o nowych rajstopach na urodzinki. W wolnych związkach nastąpi długa tyrada traktująca o kiepskiej jakości nylonach i narażeniu na stres poprzez dekapitację  na oczach wątłego psychicznie partnera. Najprościej byłoby, gdyby dziewczyna wzięła czynny udział w rozrywaniu rajtuz, bo wtedy podpinamy to pod współudział i razem idą do PSZOK-u. We wszystkich pozostałych przypadkach dziewczyna zostanie w tym wszystkim sama, ponieważ jest, a w zasadzie była, właścicielką beżowego nylonu, zatem pozostaje pełnoprawną właścicielką zwłok rajstop i to ona odprowadza je do punktu PSZOK. Tu pojawia się poczucie niesprawiedliwości, bo dziewczyna jest właścicielką, ale chłopak jest sprawcą czynu defloracji rajtek. Tym samym mógłby po powrocie z Marsa pożegnać partnerkę słowami "hej ho hej ho do PSZOK-u by się szło" i z nieskrywaną radością odebrać od niej zużyte tekstylia.

czwartek, 23 stycznia 2025

Znowu rajty

Temat PSZOK-u uważałam za zamknięty, ale się nie da. Przeczytałam Wasze wiadomości, w których poza ochami, że lubicie mnie czytać, są dobre rady. Mianowicie, doradzacie oszczędności na biletach komunikacji miejskiej i składowanie rajtek w mieszkaniu. Można w łazience mieć, coś jak zbiórkę całodobową moczu na poziom kortyzolu, worek na wielomiesięczny odpad rajtek. Jeśli łazienka jest mała i siedząc na tronie trzyma się nogi w pokoju to można za zasłonką w tymże salonie trzymać kosz z napisem "zbiórka na PSZOK". No niby tak, ale jednak nie, więc muszę Wam odpisać.

Nie wolno gromadzić w domu śmieci, odpadów, niesprawnych sprzętów i niepotrzebnych dyrdymałów. Każdy rytuał oczyszczający w zasadzie od tego trzeba zacząć. Prawo przyciągania działa na jednej i tej samej zasadzie, i zostawiając śmieci w domu przyciągamy śmieci. Zanieczyszczona energia domu ma ogromny wpływ na domowników, dlatego to, co jest odpadem, musi zostać odcięte od energii domu. Oczywiście, że obowiązuje teraz 10 000 kroków dziennie, więc w ramach "sport to zdrowie" można wyrobić tzw. nadgodziny w szybkim marszu do PSZOK-u. Można umówić się na randkę pod PSZOK-iem albo zainicjować wspólne śpiewanie harcerskich piosenek w drodze do PSZOK-u. Jakieś pogaduchy przez telefon, selfiaki podczas wyprawy, posty o PSZOK-owych wyprawach, snucie planów o zakupie dubajskiej czekolady... Mnóstwo możliwości. Nasi przodkowie nie mieli takiego startu w PSZOK, w ogóle nie wiedzieli, co to jest? To się nazywa ewolucja. Dbanie o czas prywatny nas wszystkich, żebyśmy robili porządki, kupowali woreczki na różne śmieciuszki i chodzili do naszego fajnego PSZOK-a ze skarpetkami. 

Jedna wiadomość wymaga oddzielnej odpowiedzi, a mianowicie zaciekawiony Czytelnik ostatniego wpisu zapytał, jakiego koloru dresy noszę? Dziękuję za pytanie i już odpowiadam, bo nie mam tu nic do ukrycia - ja w ogóle nie noszę dresów :-)))



środa, 22 stycznia 2025

Rajty


Trzeba mieć dużą odporność, szybki nadgarstek, reaktywność i silne nogi, by radzić sobie z ofensywą SM, zalewu informacji z kraju i ze świata oraz segregacji śmieci. Twoja skarpeta może zmienić bieg historii a przez twoje rajty umiera planeta. Trwają spory i nie jest jeszcze dookreślone, czy rajty to tekstylia? Obrady w toku; niektóre miasta zalecają rajty z oczkami wrzucić do odpadów zmieszanych, inne zakwalifikowały je wraz z poczciwą skarpetą do tekstyliów. Czy PSZOK to wasze ulubione słowo? Odświeżam cały czas stronę, ale nie ma nic o segregacji rajtek w Olsztynie, więc zakładam, że jednak PSZOK. Tak myślę, że jeśli ktoś nie lubi spać na śmieciach to musi polubić PSZOK. Obliczyłam, że jak mi oczko pójdzie w rajstopach to tak dwie, trzy godziny i obrócę do punktu PSZOK. No chyba, że mi po chamsku pójdzie w godzinach, kiedy autobusy rzadziej jeżdżą. Taka jednorazowa wyprawa z rajtkami będzie kosztować więcej niż upolowane tekstylia na wyprzedaży. Chyba, że to nie są tekstylia. Rano wyszłam ubrana za Chomika z "Szefów i wrogów", żeby mnie nikt nie rozpoznał, czyli w kapturze. Że niby tak sobie rano wychodzę z psem, którego nie mam, na spacer. Chciałam przyuważyć, jakie nastąpiły zmiany w świadomości segregacyjnej. Sąsiedzi wynosili choinki, stare szafki, tapczany pamiętające pierwsze zbliżenie przy wspólnym zakuwaniu matmy. Niektórzy detalicznie dokładali butelki po piwie do zbiorczych. A ja stoję bez psa w dresie marki polar i myślę, że ta sytuacja z rajtkami mnie przerasta. Nie wiem, może gdybym sztachnęła się dubajską czekoladą to byłoby mi łatwiej, bo glukoza i mózg są w sobie zakochani. Ale bez dubajskiej to kicha. W filmie Andrzeja Wajdy "Brzezina" podobna ambiwalencja zachodzi w traktowaniu Maliny przez obu bohaterów. Malina to sam instynkt, taki prosto z ziemi, który jest niezawodny. Brakuje mi teraz takiego przekonania właśnie, że świat będzie szczęśliwszy, gdy kilka razy w tygodniu (na wyprzy sprzedali mi chłam), trując środowisko spalinami, pomknę autobusem do tego koszmaru PSZOK i oddam rajtki. O majtkach nie obradują, bo to zbyt intymne. Takie czasy, taki PSZOK.










wtorek, 21 stycznia 2025

Baju

Dubajska czekolada. Deser, kalorie, moda, viralowy produkt, marketingowy wirus. Każdy zetknął się na pewno z tą nazwą, nie każdy skosztował tej czekolady, zwłaszcza oryginalnej. W naszym kraju można kupić za, mniej więcej, kilkadziesiąt złotych różne podróbki i wyroby dubajskopodobne takiej tabliczki. Cukroholicy zachwalają, że dobra i mlaskają; tyle że im wszystko smakuje, co słodkie. Dostępne są również przepisy na wykonanie w zaciszu kuchennym tego specjału. Wiadomo jednak, że nikt nie zna prawdziwej receptury, bo jest to chronione niczym brylanty, więc można się co najwyżej zbliżyć do rozkoszy prawdziwego smaku. Kombinatoryka sięga nawet grup, np. dziesięciu osób, które kupują oryginalną czekoladę za kilkaset złotych na tzw. spółę i chapią kawałeczek, uprzednio odmierzony. Chapanie nie jest jednak miarodajnym źródłem informacji; można chapnąć i smaku nie poczuć. Koneserzy radzą sobie chwilówką albo kredytem na dubajską czekoladę. Czekoladowe okredytowanie niesie nową jakość słodkiego kredytu; spłaca się go ze wspomnieniem krótkotrwałej radości i głupiego zrywu. Dubajska czekolada to także pomysł na prezent przy ważnych okazjach, jeśli liczy się, że obdarowany poczęstuje. Wtedy dochodzi do zgrzytu Wszechświata; obdarowujący ma oczekiwania względem obdarowanego, kupuje prezent komuś a trochę sobie. Kiedyś nastaną czasy, gdy w każdej kuchni będą szafki wypełnione po brzegi dubajską czekoladą. Za siedmioma górami i za siedmioma lasami była taka kuchnia...

sobota, 4 stycznia 2025

Nauka pływania

Chcę mówić prostym językiem

Ale stopień komplikacji życia

Daje twarde owoce leszczyny

Nie boję się nieporozumień odrzucenia alienacji

Boję się zbyt krótkiego języka

Który nie obejmie ani nie uniesie

Tego ogromu gromów rozdzielających

Biały sufit z naciekami różnego pochodzenia

Na sprawy trudne i trudniejsze

Najtrudniejsze będę stopniować

Mantrą medytacją jogą czakrami

Piętnaście ścian bliżej zrozumienia trzy przystanki 

Kromka chleba zielona trawa ogień i woda.

piątek, 3 stycznia 2025

2025


Bardzo dziękuję wszystkim moim Czytelnikom za wspólnie spędzony 2024 rok pod Baribumem :)

W Nowym 2025 Roku życzę Państwu płynącego złota marzeń, roziskrzonego srebra wyobraźni i pereł znajdowanych na każdym brzegu spełnienia. Niech brylanty zadzieją się same :)