Po
burzy Nowe życie
Odarte
ze skóry niebo Prawie krwiste
Okno
śpi Firanki ledwie przebudzone
Moją
nagłą nagością pożądania
W
nocy piękno jest bardziej ukrwione
Świtem
staje się nieostrożne
Pod
ścianę dochodzi tylko niewinność
Oszałamia
jak ulewa
A
potem ktoś podnosi głos Mówi że Jezus rozmnożył ryby
Więc
wierzę że twoje usta napoi moja wilgotna rozkosz
Jakieś
gęste milczenie a może przyspieszona arytmia okrywa wiosenny szal z nutą
Vivaldiego?
I
nagle zupełnie nie wiadomo jak zostajemy
Dodatkiem
do dnia Wszechmogącego
Wartą
honorową nocy i dni tygodni i miesięcy
Aniołem
jak tym stróżem ty zawsze przy mnie stój
Pod
gwiazdami żyjemy i rośniemy jak miasta
Na
innych planetach ktoś zostaje Bogiem
Ja
proszę tylko o szklankę wody
I
gaśnie ostatnie światło na gałęzi
Razem
ze snem
Ukrwione
niebo zaczyna świtać
Słyszałeś
jak powiedziałam kocham cię?