czwartek, 12 kwietnia 2018

Akt ciała

Sam mistrz przedstawił ocalone
Ciało bezradnie opuszczające
Ramiona jak wstążki po występie
Gdzie akompaniamentem były jego
Własne jęki syntetyczne jak plastik
Spojrzenie błądzące gdzieś za spokojem duszy
W koszmarze bestialskich upiorów
Tylko tło udało ozdobić się falbanką
Krwistoczerwonego stęchłego płótna
Mistrz w artystycznym spazmie tworzenia
Zapomniał okien przymknąć
I trochę powpadało i podoczepiało się do niego
Muzyki techno
Więc zaciekawione rytmem kikuty podrygują
Jak najprędzej by zdążyć przed snem mistrza
A nie podejrzewam by pracował do rana
Ma na to zbyt trzeźwe serce
Odmówi prawa kłapania zębichami
Nawet demonom
Bo jemu chodzi tylko o akt ciała
Dzierżącego życie w drżących trzewiach
Uśmiechającego się charkotem i bełkotem
Całe lata świetlne dzielącego go od ciała mistrza.