Bądź pozdrowiona Matko Boga który
Ostatnio na mnie nie spogląda
Może ukradkiem a ja o tym nie wiem
Już dość tych naręczy pustki do
domu wniosłam
Śmiecąc przy tym chyba
Pełne wazony
W łzach stać będą w parzystych
bukietach
Ozdobną czcionką piszę list do niewysłania
Nie obraź się na mnie nad ranem
Za brak koperty błękitnej
Nawet smutek w uniesieniu ma swoje
imię
A ja z bezimiennymi przy stole
drętwieję
Bądź pozdrowiona Matko Boga który
Czasami mocniej wierzy we mnie niż
ja w Niego
Który wszystkie ścieżki bycia
zaznaczył różańcem
Kamieni drzew świateł zamkniętych
W bańkach naszych oddechów
Bądź pozdrowiona Matko Boga który
Spada deszczem po każdym żarze
Zamyka snem wylęknione powieki
Otwiera drzwi w każdą niepewność
Jutra i modli się na rogu ulicy.