niedziela, 15 października 2017

Judasz

Ktoś bardzo bliski. Przyjaciel, partner, członek rodziny. Ktoś, kto nas bardzo dobrze zna. Wie o nas najwięcej; o naszych mocnych i słabych stronach. Z kim łączy nas emocjonalna więź, komu powierzamy nasze sekrety, radości i troski. Znajomy serca i od serca. Wie o wzlotach i upadkach, o strachu i lęku, o człowieczej wielkości i ludzkich słabościach. Nikt nigdy tak nas nie zrani jak on. To nie będzie odwieczny wróg, naturalny nieprzyjaciel, konkurent, rywal. To jest ktoś, komu zaufaliśmy i zawierzyliśmy. Jego zdrada ma zaboleć neurologicznym bólem. Jego zdrada ma być raną, wiecznie krzyczącą rozpaczą blizną. Taka zdrada jest podobna do śmierci. W jakimś sensie nasz Judasz umiera w chwili zdrady, bo staje się nieodwracalnie kimś innym. Kimś, kogo okazuje się, że nie znamy. Odtąd wspomnienia z nim stają się sepią. Chciałoby się o nim zapomnieć, ale się nie da, bo ten ktoś był bardzo długo ważny, najważniejszy w jakimś obszarze życia, być może w całym życiu. Judasz ma boleć, ma być gorzki. Jeśli wybieramy drogę chrześcijańską i podążamy za Chrystusem to podobne przyciąga podobne. Skala odróżnia jedynie, bo Ocean ma Judasza Swojej wielkości, a kropla tego Oceanu Judaszową kroplę. Możemy zawsze prosić jako dzieci stworzone na Jego obraz i podobieństwo o łaskę. Możemy prosić o cnoty teologalne wiary, nadziei i miłości. To pomaga unieść krzyż i zrozumieć sens doświadczenia, to może zapewnić cud ochrony i ułaskawienia. Judasz też cierpi, życie ze skazą staje się nie do zniesienia. Wolna wola zapętlona w skomplikowanym życiu, pogmatwana ze złudzeniem dobra bądź pozornego zła. W rezultacie nasz los jest nieodgadniony i możemy dla Boga Ojca nie być ani tak dobrymi ani tak złymi jak nam się wydaje. Nasz subiektywizm ogranicza poznanie jedynej Prawdy. Ulegamy słownikowi, który ma człowieka wyrazić, a bywa pułapką. Bezinteresowność to jedno z tych słów. Jest białym krukiem a w ludzkim języku najczęściej hipokryzją. Instynkt samozachowawczy zabrania podjęcia działań bezinteresownych. Mylnie bezinteresowne rozumiane jest jako robienie czegoś nie dla pieniędzy czy nie dla kariery. Bezinteresowne w ramach wspólnego pomagania w rodzinie - gdy jedno ogniwo rodziny jest słabe, prędzej czy później zachoruje cały organizm, jaki ta rodzina stanowi. Bezinteresowne dla zasad przyjętych w przyjaźni. Jestem dla ciebie o każdej porze dnia i nocy, bo wiem, że ty pomożesz mi w potrzebie. Bezinteresowne największe gesty w miłości, bo za to co ja dla niego robię, on będzie mnie bardziej kochał albo zrozumie jaka jestem wspaniała. Bezinteresowne, ale działanie, które poprzez moją aktywność jest obecne w czyimś życiu. Bezinteresowne często mylnie też interpretowane jako bezwarunkowe, nie implikuje, ale tak naprawdę wyklucza. Bezwarunkowa jest miłość do dzieci. Natura jest bardzo silna i walka o przetrwanie naszych genów w naszych dzieciach to gigantyczna siła nie do pokonania. Matka, która nie kocha swoich dzieci i ich nie chce, nie jest jednoznacznie zła. Ona nie ma w sobie imperatywu kategorycznego. Stanowi uszkodzone ogniwo natury, które nie jest zainteresowane przedłużeniem gatunku, więc i opieką nad potomstwem. To rodzaj poważnego ograniczenia i dysfunkcji. Niestety tak jak sprzedanie własnego domu i samochodu, by ukochany mógł założyć studio muzyczne. Zrobione z miłości i dla miłości, by on bardziej poczuł mnie, docenił i był ze mną aż do śmierci. W praktyce rzadko to działa, bo jemu potrzebne jest przede wszystkim studio oraz instrumenty i nie wylewa łez nad nieswoim mieszkaniem i cudzym autem. Dary takiej miłości wcale niekoniecznie można wrzucić do zbioru Dobra. Czy na Judasza da się jakoś przygotować? A warto?