czwartek, 19 listopada 2020

Kisiel

Możliwe że nie zapomnę

Możliwe że nikt na mnie nie czeka

Możliwe że nawet koc nie chce mnie otulić

Możliwe że pod stosem powietrza ty wciąż wyciągasz rękę

Możliwe że tam pachnie waniliowym budyniem

I nie starzeją się nawet zmarszczki 

To jest nadal możliwe mówisz

Nagrywasz mi taką wiadomość głosową

Która zawiesza się na gałęzi przed moim oknem

Wychylam się w nieskończoność i łapię

Sorry to nie ty.

wtorek, 17 listopada 2020

Performatywne skadrowanie w literaturze



 Kompozycja zamknięta/otwarta występuje także w literaturze. Kadrowanie stanu, sytuacji, walki zmysłów jako forma literackiego przekazu. Kadrowanie performatywne wszystkich zjawisk z mantrą jednego słowa, bo słowa się materializują. Kiedy słowo zawładnie człowiekiem i nadda semantyczności, wtedy uchwycić można w kadrze nawet słaby oddech istot, personifikacji rzeczy z nienachalną narracją, bo literacki kadr staje się tu czystą formą. 

Fot. 2 to czwarta strona prezentowanej książki "Rzeź komunistów". Fotograf Angelika Maria Gomolińska

niedziela, 8 listopada 2020

Gusła z Trzynaście. Matka

Otworzył drzwi i uwolnił kobietę

Ognie miłości

Okazały się sztuczne

A temat chtoniczny

Wolność więcej niż słowem

W pewnym sensie spełnił funkcję sakralną

W jakimś znaczeniu ona wypełniła kult religijny

Oboje do dzisiaj spotykają na ulicach kobiety

Z włosami białymi jak mleko 

Z niewidzącymi jej i jego oczami.

piątek, 6 listopada 2020

Nie zezwalaj, pozwól

 Mój ojciec stoi na przystanku autobusowym

Jest zima Mróz Płatki śniegu wpadają mu prosto w oddech
Jakby ta cała dookolność wywołała zasinienie wokół ust
Martwą twarz której nie ruszają nawoływania syren
Płyń do mnie Płyń do nas Płyń
Ojca sen trwa już wiele lat
Mamy tak samo On też jest obok w moim śnie
Na zdjęciach jego oczy mówią do mnie
Słyszę cię jak ciągle płaczesz Nie ma takiego snu
Po którym mogłabyś zapłakać
Twój płacz nie pozwala mi usłyszeć wyraźnie syren
Duchy przeszłości mówią że to dobrze
Moja podróż wciąż urywa się po pierwszym kręgu
Czekam na autobus Będę mógł wyprostować sztywne nogi
Poruszyć osocze Spróbuj ty zacząć od prawej nogi
Zorganizuj jakoś swoje życie byś oddzieliła mowę od milczenia
Moje słabe nawoływania byś nie stała się zwiotczała
Zupełnie nie wiem kiedy kłaść cię spać
Żyjesz inaczej niż cię wychowałem
Żyję jak chcę
Nie Żyjesz jak ci każą Nie poruszasz głową gdy coś ci się nie podoba
Udajesz chowasz się i zaklinasz rzeczywistość
A ona i tak się wypełni twoje wróżby Kurczowo się trzymasz
Przypadku który miał nastąpić Przypadku który nie był przypadkowy
Poznaj bezpłatnie swoją przyszłość rozkładem jednej talii
Nie ponawiaj po nieudanych przepowiedniach
Trwonisz się na uzyskanie odpowiedzi a ona przyjdzie
Nie wypatruj jej ale czekaj
Nie umiem pielęgnować kwiatów Przerażają mnie
Rośliny są okrutniejsze od zwierząt Ich miłość słabsza
Nie ma słabych miłości On cię nigdy nie kochał
Po co mi to mówisz teraz Niepotrzebne zupełnie
Nie ma w życiu niepotrzebnych rzeczy tylko ty się martwisz
Niepotrzebnie
Nie chcę nosić maseczki w monsterę dziurawą
Wolę nosić bransoletki Najlepiej fioletowe
Muszę iść na autobus bo dzisiaj nie przyjedzie
Dlatego ważne jest bym był bym czekał
Obecność jest zawsze najważniejsza reszta mniej.