Marek przyjdzie ostatni
Zawsze się spóźniał
Jak pan od przyrody na długich nogach
Z niedzianiem się w kieszeniach Anoreksją pod zarostem
Uśmiechnie się na nasz widok choć oznaczać to będzie że
nie żyjemy
Tylko on się uśmiechał Spóźni się na koniec świata
Siedzimy na wąskiej ławce świat się skończył dla Marka
pięć minut za wcześnie
Młodszy brat patrzy z przestrzelonym mózgiem na piec
słoneczny
Mieliśmy kiedyś na Rudki pójść z winem ponarzekać na
starych
Po śmierci świadczenia zdrowotne są na najwyższym
poziomie pociesza
Jak zawsze Masz przestrzelony mózg a Marek chowa się w
bramie
Na rynku słońce obłaskawia mury
Archanioł Michael pilnuje dumy waszej bladej
Pójdziemy na Rudki łapać żaby na wszystkie zaklęcia wiccy
Ani
Ułożymy korale z czosnku od największego do najmniejszego
Bóg w godzinie stworzenia świata
Odetchnął z ulgą mówiąc o Mieście zbawionym bez sądu
ostatecznego
Umęczonego biedą i historią Otoczonego gettem i
wianuszkiem czarownic
Walczących ze strzygami
Gryzmolimy coś grabkami na piasku pod długim balkonem na
którym
Nadal siadają młode sowy wśród żółtych śmierdziuchów
Osypujemy życie z wiaderek
Czekamy aż przyjdzie Marek a powinien bo umarł pierwszy
Ty z przestrzelonym mózgiem wysuwasz język jakbyś stał
się
Nagle mową i stale patrzysz pod słońce
Jak pod kopyta rozgniatające naszą młodość bezsilną
Jest was tylko troje i musicie trzymać się razem
Mówi babcia Ania i wyjmuje z kredensu nasze kubki
Twój we wzorki mój w truskawki Marka w kwiatki za chwilę
waszych już nie ma
Kredens z rzeźbionymi
drzwiami znika w prostym śnie
Rynek opiera się o mandolinę na której grała Zosia
Samosia
Na Rudkach trawa ma połamane kulasy to standard miasta
Stan umysłu ludzi przegranych
Ale przecież jest gdzieś takie miejsce
Gdzie niebo schyla się najniżej jak tylko potrafi
Łagodnie szumi muszla zastępując morze
W zaczarowanym kufrze wiccy Ani mamy swój własny kawałek
marzeń
Siedzimy na wąskiej ławce śmierć mówi że nie miała wyboru
Kołysze ciężkim marszem wojska Pachnie solą morską
Zapach krwi miesza się z zapachem opalonego ciała
turystów
Ktoś zapowiada nadejście Mesjasza
Marek przyjdzie ostatni.