piątek, 30 września 2016

wtorek, 27 września 2016

poniedziałek, 26 września 2016

niedziela, 18 września 2016

sobota, 17 września 2016

Tanka 6

Niebo schylone
Nad żniwami życia śni
O gryce białej
W rozłożonych dłoniach dnia
Przecieka człowiek chlustem.

piątek, 16 września 2016

czwartek, 15 września 2016

Tanka 4

Nie ma ptaka tam
Gdzie niebo łączy się w myśl
O niebie moim
Ptaki nie szybują w noc
Nie odsłaniają słońca.

środa, 14 września 2016

wtorek, 13 września 2016

Tanka 2

Tak się zrobiło
Granatowo w tych żyłach
Jakby to nie krew
A to śmierć tak miesza zmysł
Odwraca czujność i drży.

niedziela, 11 września 2016

środa, 7 września 2016

Jakże do

Nadworny kaznodzieja Władysława IV
Oglądający się za doskonałością naturalną
Kiedy same jej duchy pozostają ze sobą w sprzeczności
A omawianie prawd ogólnych jest cnotą najwyższą
Z surowością całą każący się uczyć bez końca
Poecie
Umiejętności wszelkich i poetyki
Którą wytknąć potrafił mistrzowi niepokonanemu
Arystotelesowi
Jak kościół chrześcijanom
Tak grajek na głoskach ludowi.


poniedziałek, 5 września 2016

Do dalsze

Z koszem dorodnych jambów w prawej
A daktylicznych dystychów w lewej dłoni
Na nowo poszukujący od każdego wschodu
Słońca i możliwości
Po zachodzie kończący filozoficzne ciągi
Z wyrzutem małego stosu kart zapisanych
W antyczne złoto oprawiający skłonności i przeżycia
Klejnot poezji najdoskonalszy spośród sztuk
Chylący głowę z wieńcem laurowym
Przed talentem Greków
Filozof teolog i retoryk
Który zauważał bladość twarzy
Przyglądał się drżeniu ciała
Wielki mistrz który mówił swym uczniom
Że w miłości
Ważne jest każde mrugnięcie oczu. 

Sarbiewski 1982

Czas pierwszej fascynacji Sarbiewskim datowany jest rokiem 1982. Postanowiłam kilka, z tego okresu, utworów zamieścić na blogu, który nadal traktuję eksperymentalnie. Na pewno nie znajdą się one w żadnej z moich książek, więc niech sobie pobiesiadują tutaj. Miałam wtedy 16 lat i były to jedne z wielu wakacji spędzanych w Płońsku i okolicach. W wieku lat nastu powstają najczęściej wiersze z motylem i serduszkami w tle albo traktaty o bezsensie życia z motywem przewodnim żyletki. Sam więc Sarbiewski jest trochę nie po drodze w procesie adolescencji dziewczyny i jej poezji. Skoro jednak przyszedł i rozsiadł się wygodnie na długim wałku mojej ówczesnej maszyny do pisania - niech pomieszka teraz w prawdziwym wielopiętrowym blogu. Tutaj tylko, bo jestem już literacko tak daleko od Sarbiewskich wierszy, że aż... 34 lata. Pozmieniało się, nie tylko miarą i wagą entuzjazmu i doświadczenia. Zmiana jest konieczna, zazwyczaj zapowiada ją wiatr albo sen.

niedziela, 4 września 2016

Do Jezuity Sarbiewskiego

Mówią o Tobie
Chrześcijański Horacy
Co na podobieństwo Boga
Ciągle z tego samego słowa
Nowe stwarzasz
Od początku litery zamki i pałace
Na kartce papieru budujesz
Ty który wierzyłeś
Że tylko chrześcijański poeta
Tak naprawdę ma przywilej
Zrywania z nieba gwiazd nasączonych
Odami epodami epigramatami
A niebo miałeś wciąż to samo
I w Rzymie i w Sarbiewie pod Płońskiem.