czwartek, 25 listopada 2021

Szafa bez powrotu

Wciąż muszę zapewniać że potwór

Nie ukrył się w szafie

Myśli szukają zapomnianych sukienek

One wycierały czule moje łzy

Gdy wisiały na pełnych wątpliwości ramionach

Podstępem szukając drogi do szafy

Choćby potwór miał je zniewolić

Porwać aż staną się absencją w szafie

Niewyjaśnionym zniknięciem siedmiu pastelowych sukienek

Eskapizmem czegoś więcej niż ja ty my

Warstwa wizualna jak zasłona

Czyni demona bardziej demonicznym

Drzwi skrzypią i potwór zagląda do wnętrza pokoju

Domu mnie fobii świata zewnętrznego dookolności

Podaj mi rękę wejdź do szafy

Zobacz że mnie nie ma

Strumień jego głosu przepływa obok

Na ulicy przejeżdżają czarne i czerwone samochody

Po chodniku matki pchają wózki

Staruszkowie pokazują swoje zmarszczki przez opadające liście

Kreatywnie chwytam tlen w obie ręce

Prostuję ziemię by wszystko było jasne

Szafa bez powrotu 

Ty jesteś tam Tam mnie nie ma.



wtorek, 9 listopada 2021

Hygge też


Stan wewnętrznej równowagi i harmonii osiągam poprzez kontemplację i koncentrację w sztuce. W dźwiękach ciszy wędruję po obrazach doświadczając energii ich twórców. To szczególny rodzaj komunikacji międzyludzkiej, gdyż obrazy żyją w percepcji tych, którzy przed nimi stają. Sama zaś medytacja widza zasila ich przekaz, gdzie kolor ma zawsze rację a głos abstrakcji bądź figur przenosi w ten drugi świat. Do galerii nie wpada się na chwilę. Jeśli chce się znaleźć porozumienie z artystą, dostąpić translacji jego wizji i odnaleźć w niej wspólny kod to trzeba odstawić swój świat przed drzwiami. 

Frieda Strohmberg (1885-1940), Widok Bramy Górnej i fary św. Jakuba w Olsztynie, lata 20. XX w., olej, płótno

Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie
 

piątek, 5 listopada 2021

Piątkowy telefon

- Ja dzwonia do Ewa Klajmana-Gomolińska z bogata Argentyna. To Ty?
- Przekręcone nazwisko, ale słucham.
- To żaden przekręt to prawda. Niech słucha. Ja znać twoja wuja John Klajmana-Gomolińska.
- Nie znam.
- Wuja znać ciebie i bardzo kochać. On upadł, umarł i napisał do ciebie ciepły list.
- Przykro mi, ale to pomyłka. Nie mam rodziny w Argentynie.
- Wuja była bardzo dyskretna. Ona nie chciał narzucać. Kochała w ukryciu.
- Aha... Dlaczego miał dwuczłonowe nazwisko?
- Jakie?
- Pierwsze panieńskie, drugie po mężu.
- Jak mąż to już nie panna, nie. Ty nie panna po mężu, związek kobieta i mężczyzna.
- Chodzi mi o to, czy wuj jest/był wujem z rodziny mojej czy mojego męża?
- On cały twoja wuja.
- To niemożliwe, by się nazywał Klajman-Gomoliński.
- On się tak nie nazywał. On się nazywał Klajmana-Gomolińska. Tak jak ty.
- Ja pierdolę.
- No, naprawdę. I on zostawił długi list i ja ci go przeczytać. Łzy jak otwierać koperta z list od wuja.
- Sorry, chwila... Już proszę kontynuować, włączałam dyktafon.
- Dyktafona mnie zna?
- Raczej nie.
- Ja też nie znać dyktafona.
- Domyślam się.
- To ona nas będzie teraz słuchać?
- Kto?
- Ta dyktafona?
- Dyktafon nagrywa teraz naszą rozmowę.
- Dyktafona nie. Nie!
No i po połączeniu 😆

czwartek, 4 listopada 2021

Sam ot noś (ć)

Jeśli kiedyś zechcesz

To przyjdź nogi wyprostuj

Ja od kawy zawsze zaczynam dzień

Ale ty boso badaj moją historię

Ustal dzień ze sobą zostań

Wpisz w wyszukiwarkę obce słowa

Coś musi się znaleźć poza mną.

wtorek, 2 listopada 2021

O przemijaniu...


Tanka 6 z książki "Ha! IQ. Krajobraz wyrazu" Ewy Klajman-Gomolińskiej na tle obrazu "Kod On"  Angeliki Marii Gomolińskiej, ilustrującego (m.in.) ten tom.

Wchodzimy na scenę życia i schodzimy z niej bez szafy, w której zamknięta jest nasza rzeczywistość. Stale wyjmujemy z niej coś, dokładamy, kupujemy nowe, martwimy się, że za mało, że nie takie miało być. W szafie mamy swoje wspomnienia, tajemnice, guziki na szczęście, listy miłosne i klucze. Na dole stoją bagaże doświadczeń, które powinny ochronić nas przed popełnianiem błędów. Powinny, ale nie muszą. Drzwi do szafy otwierają coraz głębsze zmarszczki na tych samych dłoniach. Ten sam kod genetyczny, tylko ruchy jakby inne. Pierwsze niepewne lecz ciekawe, uważne. Potem wchodzą szybkie, energiczne. Takie, które na nic nie mają czasu. Kiedy uspokajają się i dłużej przytrzymują drzwi, wtedy przychodzi dziwna myśl, że wkrótce szafę otworzą trzęsące ręce. Ręce, które nie pamiętają, gdzie to było i po co to było. Jest też taki czas, gdy ręce nie chcą już otworzyć szafy. Ona jednak zostaje. Zostaje na scenie życia.