środa, 23 czerwca 2021

Chaos (nie) kontrolowany


Chaos a z niego pęknięty mur i w szklanym świecie nie znajdujesz ciepła. Za ekranem iluzja, z jej odczynem przepukliny, żywi się tobą. Za każdym razem, gdy ulegasz złudzeniu, gdy uśmiechasz się do ekranu lub płaczesz przez ekran, część ciebie zanika. Stajesz się coraz bardziej niewidoczny w rzeczywistości, która jest twoim światem. Nie możesz tkwić w dwóch światach jednocześnie, bo prędzej czy później któryś z nich wypluje cię poza swój nawias. Granice są nieprzekraczalne a twoje życie nietykalne, nie możesz się przenieść. Chaos tworzy chaos, wytrąca kompas z ręki. Pozwala, byś wierzył, że nad nim panujesz. Kiedy kończy się droga, nie oznacza to końca problemów. Olejek lawendowy wyostrzy na chwilę zmysły i sprzątnie na ten moment woń stęchlizny. Ale wystarczy, byś oprzytomniał. To jest twoja szansa.
 

poniedziałek, 7 czerwca 2021

Poznajmy się








Skąd pochodzę i dokąd zmierzam? W literaturze czy w życiu? Trudno byłoby mi postawić kreskę, na tyle grubą, by oddzielała te dwa światy. Jednak ta moja pierwsza książka zmieniła wiele. Będąc w liceum otrzymałam propozycję wydania książki autorskiej. Odmówiłam, potem jeszcze kilka razy. Znajomi pukali się w czoło, bo ja sobie wymarzyłam, że ten pierwszy raz musi być wyjątkowy. Lata mijały, dostawałam nagrody, wygrywałam konkursy, intensywnie publikowałam w periodykach społeczno-kulturalnych i literackich, współtworzyłam antologie i almanachy, ale autorskiego debiutu nie było. I wreszcie zobaczyłam ogłoszenie w gazecie na konkurs literacki z okazji 650-lecia Olsztyna. Nagrodą miało być wydanie debiutanckiego tomu poezji. To moje miasto, tu się urodziłam i tu szłam trudną i krętą drogą na literacki Parnas. Z sercem w gardle poszłam na pocztę i wysłałam wydruk tomu wierszy podpisanego godłem. Parę tygodni później zadzwonił z samego rana nieznany nr telefonu. Zostałam poinformowana o zwycięstwie i zaproszona na uroczyste spotkanie. Wręczenie "Miejsca na ziemi" odbyło się w olsztyńskim Ratuszu w obecności członków Związku Literatów Polskich. Pierwszy egzemplarz nakładu symbolicznie wręczył mi sam Prezydent i w tym egzemplarzu złożyłam pierwszą dedykację właśnie Prezydentowi. Dzisiaj jestem autorką 14 książek i członkiem Związku Literatów Polskich. Mogę Wam powiedzieć, że warto jest czekać i warto spełniać swoje marzenia. Właśnie ta pierwsza książka otworzyła mi drzwi do świata, który pozostawał dla mnie wcześniej niedostępny. I dzięki tej wielkiej wygranej jestem dziś dokładnie tu, gdzie jestem. Dzięki tej książce dostałam wiele propozycji wydawniczych, poznałam wspaniałych ludzi, których nazwiska znałam jedynie z gazet. Jeżeli masz w sobie pasję i szlifujesz swój talent ciągłym doskonaleniem, pracą i zdobywaną wiedzą to nie zadawalaj się namiastką. Sukces Cię odnajdzie.




 





piątek, 4 czerwca 2021

Przystojny foliarz czy uroczy zaszczep?

Chyba nigdy podział ludzi nie był tak przerażająco totalny i taki bezdenny. Żadna polityka, religia, coming outy, bariery finansowe i środowiskowe nie stanowiły aż tak skutecznej broni masowego rażenia. Niezależnie, czy będziemy wróżyć z fusów, sprawdzać statystyki, czy zaklinać rzeczywistość choć taka ona jest, jesteśmy wszyscy na tej modnej ostatniej prostej przed otwarciem wielkiego getta na ziemi. Kto się w nim znajdzie; zaszczepieni czy niezaszczepieni? Odpowiedź jest oczywista; mniejszość, natomiast pytanie zasadnicze to kto znajdzie się w mniejszości? Już teraz są miejsca otwarte tylko dla zaszczepów bądź tylko dla antyszczepów. Jedni i drudzy są agresywni, autorytatywni i szyderczy. Nie ma już od lat erystyki, to żadna nowość, pisałam o tym wiele razy. Sztuka prowadzenia sporów jest obca dla społeczeństwa, które reaguje głównie na komendę emocji. Najbardziej smutny jest fakt, że na naszych oczach umiera ludzka sztuka komunikacji. Nie umiemy już dziękować ani witać się na webinariach, konferencjach, szkoleniach. Zanikają podstawowe zwroty grzecznościowe i tzw. kultura osobista. Mamy głęboko zakorzenioną potrzebę bycia w opozycji praktycznie do wszystkiego. Nie wiem, czy to wynik naszej historii czy przeświadczenie, że konstatowanie w odmiennym kierunku czyni nas lepszymi. 

Pandemia miała, zdaniem wielu, scalić ludzkość, naprawić zmachane relacje, zdjąć skorupy z naszych uprzedzeń i stereotypów. Moim zdaniem nic takiego się nie wydarzyło, a mała szczepionka stała się źródłem wielu konfliktów. Na początku były afery, że szczepią się tylko uprzywilejowani, teraz są afery, że ludzie w ogóle się szczepią. Zwolennicy teorii spiskowych węszą podstęp w dawce każdej szczepionki, bez znaczenia której firmy, każda powoduje przejęcie ludzkich mózgów przez tych, wiadomo których. Zaszczepy, z kolei, widzą całe źródło zakażeń wirusowo-bakteryjnych w antyszczepionkowcach, którzy mogą swoją bierną postawą przywlec zmutowaną bestię koronawirusa i doprowadzić do depopulacji.

Istotnie, nigdy w dziejach ludzkości, człowiek nie został poddany działaniu preparatu mRNA  ani szczepionce wektorowej. Jest to absolutny precedens, by iniekcyjnie wprowadzić konstrukcję genetyczną istocie ludzkiej. Czy jest to bardzo niebezpieczne? Myślę, że odpowiedź przyjdzie po kilku latach. Twierdzący, że jest to w pełni ok, nie są po prostu szczerzy, bo nie ma na to badań ani dowodów naukowych. Bo i skąd mają być przy wyprodukowanej naprędce szczepionce, podawanej od niedawna społeczeństwu? Uważam, że nie istnieje lekarstwo, które nie wiąże się z jakimkolwiek ryzykiem. Metrowe ulotki, dołączane do opakowania każdego antybiotyku, leku przeciwzapalnego czy hormonalnego, zawierają zawsze punkt "działania niepożądane". Działania niepożądane towarzyszą także w nadmiarze suplementowanym witaminom i minerałom. Ostatnio przeczytałam, że rabarbar spożywany w dużej ilości może spowodować śmierć. Ryzyko istnieje zawsze i nic nigdy nie jest bezpieczne na sto procent, nawet wypijana bez opamiętania woda.

Śmierć blisko czterech milionów ludzi na świecie, 172 miliony samych zakażeń wywołujących często nieodwracalne zmiany na całe dalsze życie. Widmo kolejnych zakażeń przez zmutowane najbardziej zjadliwe patogeny. Wizja, ciężkiego przebiegu choroby z całkiem możliwym najgorszym zakończeniem, wielu skierowała do gabinetów szczepień. Nie stanowią oni, bardzo często, osób z dużym kredytem zaufania do produkcji Pfizera czy Astra Zeneca, ale jedyną możliwą opcję, przy braku alternatywy, gdzie wybiera się tzw. mniejsze zło.

Kto ma rację, jak to mówią bardziej rację? Dzielni foliarze upatrujący Reptilianina w każdej twarzy polityka i zestawu do sterowania z wmontowanym wcześniej podsłuchem oraz zesłania koronawirusa dla wybicia przeludnionej planety. A może rację i to bardziej mają zwolennicy pandemii wpisanej w ewolucję człowieka, która niestety występuje cyklicznie i kosi równo przez okres ok. 3 lat. Pandemie zostały ugaszone tymi wszystkimi szczepionkami, które przyjęło moje pokolenie i pokolenie mojej córki w dzieciństwie, chociaż do tej pory wyizolować udało się tylko wirus ospy to jednak pozostałe szczepionki okazały się skuteczne. Piszę o tym, bo często czytam jako niby zarzut, że nie wyizolowano jeszcze koronawirusa, że tego nawet nie potrafią a szczepionka jest. Otóż wirus odry też nie został wyizolowany, a szczepionka była bardzo skuteczna do czasów, gdy nagromadzili się antyszczepionkowcy i odra zaczęła powracać.

Nie jestem specjalistą, bym ośmieliła się narzucić komukolwiek swój punkt widzenia, bo wcale nie jest dla mnie najważniejsze, kto ma rację. Najważniejsze dla mnie jest to, że ludzie są w stanie wytłuc się za poglądy dotyczące owych szczepień.

Człowiekiem rządzi nienawiść. Nienawiść jest namiętnością i musi palić się jak pochodnia. Gdy zaczyna gasnąć, domaga się koncentracji, która uruchomi energię a ta energia przepływa przez serca i umysły uzależnionych od nienawiści ludzi. Nienawiść, której teraz realnie doświadczamy za szczepienia lub brak szczepień, może być początkiem eksterminacji gatunku ludzkiego. Od lat obserwujemy już rozrost nienawiści, choćby na portalach i forach społecznościowych, anonimowej i tej podpisanej imieniem i nazwiskiem. Ludzie wstają rano tylko po to, by kogoś zmieszać z błotem, bo hejt stał się nawykiem, są sami mentalnie zhejtowani. Pretekst szczepionki, wobec wolnej woli człowieka i stanowienia o sobie samym, pozostaje pretekstem do świetnie rozwiniętej i wszechogarniającej nienawiści. To powinno nas martwić. Nie to, czy chce się zaszczepić albo nie chce. Martwić powinno to, że jakieś ja chce, by ludzkość całego świata podzielała zdanie tego ja. To, że wyklucza się tych drugich, tych innych. Kto wyklucza, prędzej czy później, sam zostanie wykluczony. Szydząc i poniżając myślących nie tak jak owe ja, staje się generatorem nienawiści. Daje się pozwolenie na to, by nienawiść przepływała przez ja każdego dnia. Twoja świadomość staje się nienawiścią. Ty jesteś nienawiścią. I dostaniesz na nią odpowiedź o tej samej proweniencji. Za nienawiść czeka tylko nienawiść. Jak każda namiętność jest nieokiełznana, nieobliczalna i nieprzewidywalna. Rządzi się swoimi prawami, nie ma nic wspólnego z logicznym myśleniem i rozumowym podejściem. Ludzie popełniają znacznie częściej samobójstwo z nieszczęśliwej miłości i morderstwo z obsesyjnej nienawiści niż z niezaspokojonych potrzeb seksualnych czy bytowych. Ogień namiętności jest w stanie nagle unicestwić i objąć swym zasięgiem tam gdzie wzrok nie sięga. Tyle że potem nie zostanie szczepionka na szczepionce. 

Najważniejsze, żeby był zaszczepiony - powiedziała o kandydacie na męża córki, moja znajoma. Od razu zażądałam certyfikatu, jak go tylko przyprowadziła. 

Mąż ją zostawił parę tygodni temu, gdy wyznała, że jest zaszczepem i przygruchał sobie słodką zwolenniczkę płaskiej ziemi. Samo rozumie się przez się, zdaniem tej znajomej, że nie chce takiego losu dla swojej córki. A ty jesteś po której dawce? A może w twojej lodówce mieszka jaszczur?