poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Dawno temu choćby w trawie

Erich Fromm
Wszedł do mojej wrażliwości
W czasie
Gdy wrażliwość była dla mnie drugorzędna
To nie poeta
Więc nie przemknął trochę trochejem
Ale zakołysał o sztuce miłości
A ja właśnie wtedy 
Zawierzyłam poezji.

niedziela, 30 sierpnia 2015

Inna

Ja bym chciała stąd wyjść
A proszę bardzo tylko że pogoda brzydka
Nie szkodzi
Burza wiatr wyrywa drzewa
Ja nie z cukru i ważę trochę
No na pewno
To można
Tak proszę niech wszyscy się przesuną
Mówią że pogoda jakby ktoś się powiesił
Nie boję się umarlaków
Słusznie Panowie przepuśćmy panią Ale proszę uważać w tych rejonach grasuje gwałciciel
Czy ja wyglądam na zaniedbaną
Kradną
Jestem przed wypłatą
Agitują na następne wybory
Jestem bez ambicji
Zaraz będzie tort
Jestem na diecie
Szatyn w okularach jest panią zainteresowany
Mam takiego na jakimś zdjęciu
Nie kursują autobusy
Dwa kroki i jestem
Polują na czarownice
Zostaję.

sobota, 29 sierpnia 2015

Antycypacja

Tak to ty
Wprowadziłeś moją duszę
Do świata dźwięków
Których pilnie uczyłam się latami
A moje serce pozna każdy z nich
Na odległość najdalszych gwiazd
Stałeś się przyczyną
Mojego zaiskrzenia w świecie
Oceanów spraw i nieskończoności rzeczy
Ty więc się staniesz moim spełnieniem
Nim entelechia pchnie nasz statek
Muzyką ku ostatecznej formie.

czwartek, 27 sierpnia 2015

Zostałam (3)

Zostałam poinformowana filmami o komplecie dwóch połówek
Zostałam poinformowana o komplecie dwóch połówek
Zostałam poinformowana o komplecie połówek
Zostałam poinformowana o komplecie
Zostałam poinformowana
Zostałam.

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Zostałam (2)

Zostałam uprzedzona na progu życia o istnieniu zła
Zostałam uprzedzona na progu o istnieniu zła
Zostałam uprzedzona na progu o istnieniu
Zostałam uprzedzona o istnieniu
Zostałam uprzedzona
Zostałam.

niedziela, 23 sierpnia 2015

Zostałam (1)

Zostałam wyzwolona z mojego ciała dopiero w ciężarze ciemności
Zostałam wyzwolona z mojego ciała dopiero w ciemności
Zostałam wyzwolona z mojego ciała w ciemności
Zostałam wyzwolona z mojego ciała
Zostałam wyzwolona z ciała
Zostałam wyzwolona 
Zostałam.

środa, 19 sierpnia 2015

Heterie

Ruchem dłoni ukształtowałeś moje włosy
A cząsteczki chemicznej materii
Podporządkowały się Połyskującej fali zachodu jasności
I potężnego rozładowania głodu Pierwszy impuls
A wszystko zaczęło się poruszać
Nawet heterie
Zamknięte w moim gabinecie Bo jeśli całość jest substancją
To ja tkwię na dnie każdej szklanki Z której życie
Pociąga codziennie sporego łyka.

wtorek, 18 sierpnia 2015

Jakość

Postaw na jakość Na coś trzeba
Na muzykę Nic nie gra
Bo nie ma po co
Zacznie się dziać To zacznie grać
Co dziać
Cokolwiek Trudno przewidzieć scenariusz
Napisz sam przed życiem Zdążyć przed śmiercią
Gdzie Bo ja wiem Gdziekolwiek
Wtedy zacznie grać Bo będzie się dziać
W grobie
Jest tylko cisza Obstawiasz nie tego konia
Nie tę wolność Nie ten step Nie ten tabun
Zostaje jeszcze jakość ciszy
Jak odcienie bieli Niby idealnie
Bez dźwięków.

sobota, 15 sierpnia 2015

Twój obcy

Bardzo mi miło
Obcy się ze mną bawi na pustej ulicy
Jesteśmy tylko my Tylko obcy Sami obcy
I plażowa piłka w groszki
Gramy sobie Obcy nie jest inny
To swój obcy Obcy znajomy
Nie ma czerwonego oka ani zielonej dłoni
Jest tak samo obcy jak ja
Tak samo nie pasuje do tej ulicy
Do systemu przełączania świateł Do przejścia dla pieszych
Tak samo kręci go piłka Kult kolorowych groszków
Też jest w tym mieście słońcem i deszczem
Fajnie mieć swojego obcego Być nie samym obcym
Widzieć znajome przerażenie w witrynie sklepu
Przytulać do ściany wdzięczność za odbitą piłkę
Słyszeć swój śmiech dziki jak obcy
Rozcierać łzy na palcach obcego pochodzenia
W obcym świecie
Każdy obcy jest twoim obcym.

środa, 12 sierpnia 2015

Liryka bardzo osobista

Jestem motylem bez skrzydeł
(odleciały na wózku inwalidzkim)
Ściekam mózgiem zmieszanym
Z korektorem
Orszak pająków pędzi
Mną po mrozie
Lokomotywą bez wyrzutów
Rozmawiam resztką godności
I nie rozmawiam resztką wstydu
Gościem goszczę
W rozbryzganej tafli lustra
W ramach
Sterczących w okolicach
Moich obojczyków
Obojętnych
Na deklinację ja w rozłamie.

sobota, 8 sierpnia 2015

Poetka

Nie wolno mi
Wypowiedzieć nadaremno ani jednego słowa
Jestem poetką
Nie wolno mi
Napisać testamentu mojego
Bo to już napisał kto inny
Chciałabym wierszem spostrzec
Jak podniosłam bilet z chodnika Albo z jezdni nie pamiętam
Staruszce której codzienność wyrwała go z ręki
Ale staruszki nie było
Nie wolno mi
Mieszać wojny z pokojem
Powinnam być etyczna
Chociaż zarazem
Chciałabym powiedzieć
Czytelnikom tego wiersza która godzina
Ale was nie widzę
Nie powinnam nie znać
Twórczości Rainera Marii Rilkego
Powinnam imiesłowy tworzyć lżejsze
A przymiotnikom dokładać trochę ciała
Nie wolno mi
Powiedzieć kocham cię
To byłoby banalne
A ja jestem poetką.

wtorek, 4 sierpnia 2015

Samo życie

Wierzysz w krasnale
Taka półbaśń na krótkich nóżkach
Bez galaretki Z brodą
Wygnańcy ogrodów Dłużnicy protetyków
A tu egzystencjalna szarzyzna
Człowiek człowiekowi rencistą. 

niedziela, 2 sierpnia 2015

Narodziny

Co było pierwsze; świadomość czy sytuacja?
Świadomość czy sytuacja, jeśli ja byłam za szybą?
Świadomość czy sytuacja, gdy ty byłeś za szybą?
Świadomość czy sytuacja za szybą? 

sobota, 1 sierpnia 2015

To nie Korneliusz Tacyt ani jego „Dzieje”. To nie Mug Ruith. To nieboskłon zamknięty w samotnej szafie

Galowie powstali raz jeszcze
Taka ciekawa wzmianka
Z klasyczną czkawką I jakąś biografią świętego
Wróżbita amator snuje domysły
Los uderza światłem o prawdę
Węże toczą jajo mądrości
Widz ćwiczy kontemplację w przysiadzie
Żłobienie chichotu rekonstruuje Frustrację
Eufemizm wyrażenia mózgowe popapranie
Żelazne grota słów
Tkwią wciąż w gardle
I chwieją się trudnościami Przez małe t 
Gwałt nie całuje w usta
Czy  mogę więc swój wiersz przekazywać wierszem
Kapłanka śmierci Czy mnie lubi Czy pozwoli na sen
Może powróży z moich wnętrzności Albo z fusów tchibo
Na kolanach mam tatuaż klęcznika
Biorę ze stołu wazon I wazonem piszę
Koniuszkiem języka czuję twój głos
Chwyta mnie za rękę i zakazuje iść w stronę światła
Pęknięciem skórki brzoskwini spełnia się Ezoteryczny świat
Otulony filozoficzną mgłą Zaprzeczenie ortodoksji
Za oknem monolityczne drzewo cierpień
A we mnie jego gałęzie
Wciąż rosną Szybkie początkowe zwycięstwo flory nad fauną
To kasta strachu
Mur Hadriana wiąże mnie to z przemijaniem
To ze światem
Całkowita asymilacja snów
I archeologia określa tożsamość
Oko z głębi lasu
Proroka ale z zaćmą bo ze znakiem czasu
Majestatyczny dech natury
Mam satynę zamiast skóry a skórę zamiast kości
Przesuwam piasek po spiętrzonych myślach
Kiedyś kościołem ścieliłam w sercu
Naczelny znak nieziemskie chcę
Z pokolenia na pokolenie Przekazywana fascynacja krzykiem
Migracja koszmarów cieni Poroże inteligencji zbrodni
Wkłada srebrny nóż w wieczorną modlitwę
Armoryka wypada z książek Ustawionych po żydowsku na półce
Dorzucam ją do ognia myśli
Zawiesza się w uchylonych bramach samozachowania
Płacz tętni pospiesznie i klei się lękiem
Jeszcze chwila i mury drżenia ciała Złoży sejsmiczna eksplozja
Wieszcz rozchyla fatum nad obrzędem we mgle
Autostrada tonie wprost od dębowych liści
Keltoi.