czwartek, 29 września 2022

Lufcik iluzją, pogarda milczeniem

Ja pochodzę z dopuszczalności błędu

W obliczeniach idei prostych i złożonych

I z filmu przyrodniczego

I z kolorowych wycinanek

Zachodzących o zmierzchu

Poznanie przedstawień

Poznanie spektakli i wyreżyserowanych zdarzeń

Przeczucie że nic się nie zmieni prócz

Zmysłu odczuwania dotyku i gniewu

Jezu jaki ciężki Twój krzyż

I jaki czerwony

Nie chcę teraz go nieść

A może ja nie chcę umrzeć w chwale

Gdy zegar świata powie

Już czas

Chcę być nie sama

I chcę być postrzegana

Przez wlot świeżego powietrza lufcikiem

A jeżeli lufcik jest iluzją

A pogarda milczeniem

To na miłość Twoją Panie

W co ja się u Ciebie zmienię.

wtorek, 27 września 2022

Milczenie doskonałe

Białe jak płatki śniegu na gałęziach są kartki papieru w oczekiwaniu na ruch wszelaki...

Kartki papieru czy ekran komputera to milczenie w doskonałości dźwięku, po którym następuje przerwana lekcja ciszy. I poleje się słowo a ono jest początkiem wielkiej przemiany gałęzi w obraz trwały. Można odejść od siebie jak od słowa, sprzeniewierzyć się wartościom i zdeptać śnieg. Delikatność bieli to kruchość tejże granicy, tyle że później następuje wrzask, który nas nie określa, ale oddala od tchnienia słowa, duszy świata. 

niedziela, 25 września 2022

Milczenia dzban

Nie wiem sama jak to się stało
Gdzie były wcześniej zimy i lata
Gdzie rosły świerki a gdzie klony
Milczenie Boga moje twoja nieobecność
Złączenia przecięcia przeręble
Meandry ulice zimna ściana
Stoję pod nią całe życie i czekam na cud
Zawróciłeś z drogi
A to było tylko jedno zdanie
A może jeszcze krzyk rozpacz pęknięcie
Ciszy Zbierało się wtedy na burzę
Zbierał się dzban krwi przeżyć
Zbierał się dziennik dręczących wspomnień
Przemijały zdjęcia filmy dzień dobry
Odpowiadane bez spojrzenia komu
Tamtego roku nieoczekiwanie zwyciężyło słońce
To był najcieplejszy dzień w marcu
Z jedną chwilą nie mów do mnie pani
Ale przerwy między chwilami
Sprawiają że chwile stają się tymi chwilami.

wtorek, 20 września 2022

Wyciszenie milczenia

Wycisz milczenie do cynicznego spalonego knota albo zapachu jeziora na progu wiosny. Wyłączmy się, odpłyńmy a zapadnięty głos nie będzie już istniał nawet we wspomnieniach. Opowieści blakną, a fotografii nie daje się przywołać, kontaktów uwiarygodnić, dotyku przypomnieć. Nic nie różni się od niczego, wyjątkowe zdarzenia tracą wyjątkowość. Każda wędrówka włącza się we wspólny marsz. Na początku słychać jej rytmiczny jednostajny i zdecydowany krok. Jest radosna i ma zmienić świat. Każda wędrówka od wieków ma podobną determinację w zmianach tego, co do niej nie należy na zawsze a jest jedynie wynajęte na czas określony ze wszystkimi załącznikami w nieskończonej liczbie należącymi do Wielkiej Umowy. Potem ze zdumieniem uczy się, że część wody znajduje się w atmosferze, w płaszczu ziemi, głównie w oceanach. Pochyla się nad śniegiem jak wielką tajemnicą, z pierwszym zachwytem podnosi do oczu, koresponduje dotykiem. Zdejmuje wodę z warg czule jako panaceum na nieśmiertelność. Umiera ze strużkami wody na policzkach. 

niedziela, 18 września 2022

Przerwane milczenie

Powiedz coś wreszcie
I przerwała ich milczenie Zapalił papierosa
I oddalił bezruch A potem papieros rozświetlił
Ich ciemność W ledwie zajaśnionej tytoniowej lampie
Zobaczyli swoje wylęknione twarze
A już zdawało im się
Że ich nie ma
Jeśli im się zdawało to chyba coś znaczy Krążą myśli
Rysuje się ludzkie życie
Zaprzeczenie śmierci
Czyli milczenia bezruchu i ciemności A potem on wstaje i odchodzi
Papierosy wkłada do kieszeni
Zamyka drzwi
Nikt się nie odzywa
Nie można zobaczyć w żadnym kącie jego twarzy
Nad wysiłkiem wzroku nie kołują mentolowe dymki
Czy to oznacza śmierć?

sobota, 17 września 2022

Mówię milczeniem

Mówię milczeniem
Śpiewam ciszą
Ginę co dnia z uśmiechem
Z radością lanego wosku przez klucz
Do szafy w której się skończę
Zatrzasnę życie z rozszarpanym ramieniem w drzwiach
Tak będzie mi się spieszyć
Do złamania milczenia Do rozlakowania ciszy
Do zdemaskowania uśmiechu
Do poznania tajemnicy szafy
Nie będzie szeptu na to by się zastanawiać
Zbyt wielki strach by lać wróżbą z wosku
Po oczach.

czwartek, 15 września 2022

Gęste milczenie

Po burzy Nowe życie
Odarte ze skóry niebo Prawie krwiste
Okno śpi Firanki ledwie przebudzone
Moją nagłą nagością pożądania
W nocy piękno jest bardziej ukrwione
Świtem staje się nieostrożne
Pod ścianę dochodzi tylko niewinność
Oszałamia jak ulewa
A potem ktoś podnosi głos Mówi że Jezus rozmnożył ryby
Więc wierzę że twoje usta napoi moja wilgotna rozkosz
Jakieś gęste milczenie Może przyspieszona arytmia 
Okrywa wiosenny szal z nutą Vivaldiego
I nagle zupełnie nie wiadomo jak zostajemy
Dodatkiem do dnia Wszechmogącego
Wartą honorową nocy i dni tygodni i miesięcy
Aniołem jak tym stróżem ty zawsze przy mnie stój
Pod gwiazdami żyjemy i rośniemy jak miasta
Na innych planetach ktoś zostaje Bogiem
Ja proszę tylko o szklankę wody
I gaśnie ostatnie światło na gałęzi
Razem ze snem 
Ukrwione niebo zaczyna świtać.

wtorek, 13 września 2022

Nad słowem i milczeniem

Życie straciło mnie z oczu
Jedyne miejsce z którym coś mnie łączy
To łóżko strachu tortur i rozpaczy
Czas powrotu ma miękkie drzwi
Wlewało się światło żaluzjami
Kiedy bez słowa odszedł
Kartka na stole
Informacja wetknięta w wąskie sumienie
Jego
Moja ogromna ulga
Mogę zrobić całe pranie
Mogę umrzeć Nie myśleć o tym
By się obudzić
Mogę gryźć czas
Kopać przestrzeń
Mogę szukać szkiełka z kwiatkiem
Zakopanego w ziemi w dalekim dzieciństwie
Albo usiąść za parkiem za lasem
Nad słowem i milczeniem
Kiedy światło wlewało się żaluzjami.

niedziela, 11 września 2022

Mój ojciec przerywa milczenie

Mój ojciec stoi na przystanku autobusowym
Jest zima Mróz Płatki śniegu wpadają mu prosto w oddech
Jakby ta cała dookolność wywołała zasinienie wokół ust
Martwą twarz której nie ruszają nawoływania syren
Płyń do mnie Płyń do nas Płyń
Ojca sen trwa już wiele lat
Mamy tak samo On też jest obok w moim śnie
Na zdjęciach jego oczy mówią do mnie
Słyszę cię jak ciągle płaczesz Nie ma takiego snu
Po którym mogłabyś zapłakać
Twój płacz nie pozwala mi usłyszeć wyraźnie syren
Duchy przeszłości mówią że to dobrze
Moja podróż wciąż urywa się po pierwszym kręgu
Czekam na autobus Będę mógł wyprostować sztywne nogi
Poruszyć osocze Spróbuj ty zacząć od prawej nogi
Zorganizuj jakoś swoje życie byś oddzieliła mowę od milczenia
Moje słabe nawoływania byś nie stała się zwiotczała
Zupełnie nie wiem kiedy kłaść cię spać
Żyjesz inaczej niż cię wychowałem
Żyję jak chcę
Nie Żyjesz jak ci każą Nie poruszasz głową gdy coś ci się nie podoba
Udajesz chowasz się i zaklinasz rzeczywistość
A ona i tak się wypełni twoje wróżby Kurczowo się trzymasz
Przypadku który miał nastąpić Przypadku który nie był przypadkowy
Poznaj bezpłatnie swoją przyszłość rozkładem jednej talii
Nie ponawiaj po nieudanych przepowiedniach
Trwonisz się na uzyskanie odpowiedzi a ona przyjdzie
Nie wypatruj jej ale czekaj
Nie umiem pielęgnować kwiatów Przerażają mnie
Rośliny są okrutniejsze od zwierząt Ich miłość słabsza
Nie ma słabych miłości On cię nigdy nie kochał
Po co mi to mówisz teraz Niepotrzebne zupełnie
Nie ma w życiu niepotrzebnych rzeczy tylko ty się martwisz
Niepotrzebnie
Nie chcę nosić maseczki w monsterę dziurawą
Wolę nosić bransoletki Najlepiej fioletowe
Muszę iść na autobus bo dzisiaj nie przyjedzie
Dlatego ważne jest bym był bym czekał
Obecność jest zawsze najważniejsza reszta mniej.

sobota, 10 września 2022

Milczenie mowy

Przepowiadam sobą siebie Przeszłością
Odmierzam siebie do siebie
Dzielę sobą i pomnażam o ciebie
Zanurzam odklejone tatuaże historii w rzece której
Nurt przekroczył mnie mną nim woda obmyła
Dwie trzęsące się ręce
Ujmuję nimi zimne kamienie Wydobywam z nich głos
Weryfikuje opinię na temat głosów
Śpiewamy z rzeką oddalając nietypowy stan
Całkowitego milczenia Najwyższego stopnia biegłości mowy
Języka zaklętego w Babel
Z wdziękiem pokonującym natręctwo echa
Wciąż ulokowanego w sejfie cyklicznym
Zapowiedzi na mszy wieczornej odmiany losu
Ale te starsze panie nie pamiętają gdzie ulokowały kody i klucze
Kapłani z Indii wyrzucają dzieci z balkonów
Bo wiara wymaga poświęcenia i ryzyka
Rodzice cieszą się z siły rytuału
Więc wyjmuję jedną ręką serce
Drugą kamień
Czerwona rzeka jak anachronizm
Poezji po wiekach wieszczach
Pod kamieniem połyskuje obol
Specjalnie dla mnie 
Położę go na oczy na własnym pokazie.

piątek, 9 września 2022

Milczenie pszczół

 "Jedno jest Wszystkim a Wszystko jest Jednym. W tym się przejawia doskonałość rzeczy."; tak na marginesie filmu i Alberta Einsteina. Ludzie są najszczęśliwsi i tak wtedy, gdy rozmowa toczy się za oknem ich domu, ewentualnie pod oknem. Zakłócenia w komunikacji i milczenia przestają być formą odpowiedzi a stają się cynizmem. Rozmowa bywa operacją na żywym umyśle bez znieczulenia. Wszystko zamiecione pod dywan ulega procesowi rozkładu nabierając zupełnie nowych kształtów i rozmiarów. Operacja jako  opcja ratunku dla jednej lub obu stron. Czasami operacji można nie przeżyć, bo trzeba dysponować odpowiednim progiem bólu, by przyjąć końską dawkę szczerości. Nie jesteśmy nikim więcej i nikim mniej niż jesteśmy. Kiedy pszczoła zachoruje, opuszcza swoją kolonię, by nie zarazić innych i umiera w samotności. Optyka człowieka jest ułomna w stosunku do optyki pszczoły. Widzimy to, co chcemy widzieć. Jeśli dostępujemy iluminacji;  nasza psychika i umysł jej dostępują. Wprowadzenie w swój real prawa sekretu i prawa magnetyzmu serca ze świadomością Einsteina, zasadami funkcjonowania człowieka jako elementu Wszechświata, bytu połączonego ściśle i nierozerwalnie. Rozgraniczenie pragnienia od pożądania staje się wykładnią. Zagłada pszczół byłaby znacznie szybsza, gdyby nie ich wrodzona opiekuńczość. W Japonii powstają sztuczne kolonie, lecz pracy żywej pszczoły nic nie zastąpi. Nie wolno pielęgnować swojego doła ani chcieć zbyt mocno. Pożądanie wywołuje blokady, opóźnienia bądź niemożność realizacji. Pszczoły cierpią na silne zaburzenia układu immunologicznego. Odporność człowieka wzmacnia gorąca herbata z miodem. Na codzienniku zazwyczaj mija się buła z miodem z kubłem ze śmieciami. 

czwartek, 8 września 2022

Wrześniowe milczenie

Milczenie to temat września 💜
Zapraszam tych, którzy chcą pomilczeć ze mną, w moich utworach.
To bezcenna umiejętność, w której obecność głośniejsza jest od słów. 

środa, 7 września 2022

Milczenie z Bogiem

Żyjemy w szafie
Pokolenie bez wojny po wojnie
Codziennie zbliżam się do ciebie
Jak do wielkiej tajemnicy
I za każdym razem odkrywam
Naszą wspólną doskonałość
W twoim ogrodzie kultywujesz strach
Ja w swoim sieję rozpacz
Chrystus ujmuje zawsze moją twarz gdy długo klęczę
Idź Pohuśtaj się z dziećmi Nie klęcz tyle
Zobacz jak pszczółki robią miód i jak wcześnie umierają motyle
Dowiesz się co to jest budzik i że jego będziesz słuchać pierwszego
Kolejne klęczenie już niebawem
Więc wyjdź ku słońcu Wyjdź z szafy Wyjdź ku mnie
I patrz na mnie poza kościołem
Poza świadomością Między wierszami
Postaw bagaże Przypilnuję ci by słońce nie zaszło
Będę stać ze słońcem w dłoni W otwartej bramie życia
I dzięki światłu nie będziesz chwalić ciemności
Czasami nie będę się do ciebie odzywał
Pomilczymy razem
Zobaczymy jak gasną jeziora Jak starasz się upchnąć w torbie swoje serce
Jak przytrzaskujesz czas drzwiami wejściowymi
Jak głodna jest twoja tęsknota
Posłuchamy wycia komórek i tkanek
Twego zderzenia z tobą jak dwóch planet
Salvador Dali stoi mocno w sztuce choć jego żyrafa wciąż płonie
Więc módl się nie tylko do nieba
Daj szansę ziemi i módl się też twarzą do ziemi
Aż mech się nawróci
Naprostują ścieżki Wygładzą aleje
Topografii nie dotkniętej przez poetów i kochanków
Tam jest tyle tlenu że można się udławić
Wcale nie trzeba nabierać go więcej
Bo ja tu cały czas jestem Siedzę przy tobie i milczę
Więc i ty milcz razem z Bogiem.