niedziela, 22 grudnia 2019

Idą Święta :-)

Szanowni Państwo,

po opublikowaniu ostatniego posta otrzymałam od Państwa mnóstwo wiadomości, za które serdecznie dziękuję. Muszę mieć jednak czas na uważną lekturę Państwa listów, tym bardziej że informacje wypływające z nich są dla mnie, delikatnie nazywając, szokujące. Przyznam szczerze, że z pozycji mojego Olsztyna, nie miałam orientacji w pewnych tematach dotyczących Barczewa. Na pewno nie chcę i nie zamierzam wikłać się w sprawy, które mnie nie dotyczą i nie są związane bezpośrednio ze mną i z moim miastem. Dla wyciszenia emocji i ukierunkowania się na czas najważniejszy w roku - Czas Bożego Narodzenia, zamiast poprzedniego posta, który uaktywnił tak wielu, niech pozostanie ten z życzeniami świątecznymi.

Kochani,

 zdrowych, spokojnych, pełnych miłości, spędzonych w gronie najbliższych Świąt Bożego Narodzenia! Niech zwycięży Światło, które przegoni każdy mrok i smutek. Wszystkim samotnym życzę cudu pojawienia się drugiego człowieka. Pamiętajmy, że każdy człowiek, też ten zupełnie obcy i nieznajomy, jest naszym bratem. Jesteśmy jedną wielką rodziną czekającą na narodziny Boga!




 Ewa Klajman-Gomolińska

czwartek, 5 grudnia 2019

Prawdopodobny

Kiedy zasypia dzień
Odchodzą sprawy ostateczne
Jak zmęczeni podróżni
Na mocno opóźnionym peronie
Zagarniam czas by nie stygł
Przestaje oddychać wilgoć w wannie
Mój los spływa w lustrze gubię pamięć
Porzucam wspomnienia zjadam fotografie wrażeniowe
Jestem królową letniej kąpieli w przeciętnej łazience
Przyciągam siłą woli odległe piramidy jak kiedyś
Twoją miłość zjadły robale
Noc nastaje trwa i porywa niegrzeczne dzieci
Wróżki zębuszki upiory z szafy to moi niewolnicy
Ściągam magią kilograma białej szałwii w dół
I jej prawem stwierdzam że cię nie ma nas nie ma was
Pradawne siły ryczą wzburzonym morzem
Pod biurkiem z płyty mdf
Mam aplikację z frytkami
Czuję się najedzona
A głodny tłum bez aplikacji krzywi własne odbicie
W siódmym kręgu piekła Dante chodzi z kluczami
Do drzwi gerdowskich prawdopodobieństwo włamu 
Maleje grozi że jest piekło dla tych którzy nie radzą
Sobie bez mamy i taty jakoś 
On cię tylko tak straszy mówi moja matka
Martwa nie wzbudza większego zaufania
W czerwonej atłasowej sukni
Nie widziałam jej nigdy 
Onieśmiela mnie matka
Bo pamiętam ją lepiącą pierogi
Gdy żyła zakładała fartuch
Teraz egipscy niewolnicy niosą ją na fotelu
Który poszedł na śmieci jako pierwszy mebel
I stał się w drugim życiu tronem
Moja matka jest faraonem
Mój ojciec jest świadkiem
Ja też widziałam ich na brzegu pili grzane wino
Napisz o nas wiersz Dantego pomiń zakręć kran
Jesteś więc powróć.

niedziela, 1 grudnia 2019

Liryka wyznania

Moja liryka wyznania potrzebuje odbiorcy
Odbiorca nie potrzebuje moich wyznań
Moje emocje podpowiadają co mam powiedzieć
Technika sposobu ich wyrażenia leży daleko
By dotrzeć do wszystkich potrzebnych narzędzi
Muszę rozrzucić siebie jak ziarna na ziemię
Zbolałą z rozerwaną tkanką naiwności
Pewnie szybciej narysowałabym siebie gdyby
Nie epoka śmierci radosnych kolorów
I barista rozdający numerki jak karty w igrzyskach życia
To jest ta twarda rzeczywistość w której patriotyzm
Nawet lokalny odbiera się podejrzliwym wzrokiem
Lepiej zagłuszyć przygłuszyć wszystkie swoje głosy
Stać się sztucznym Koturnowym wirtualnym 
Wydaniem siebie po godzinach.