niedziela, 23 czerwca 2024

Rodzice

 Pociągi. Pociągi osobowe i stare, drewniane, piętrowe domy. Często hotele. Pokrętne w mroku i poza mrokiem korytarze. Tunele prowadzące w nieskończone piętra i windy z obsługą  hotelową. Pokoje są skulone od samotności i strachu przed ciągłymi zmianami. Czasami schody nie prowadzą ani do góry, ani do dołu. Są dodatkowym elementem powtarzającego się snu. A potem jest dworzec, za każdym razem taki sam w każdym mieście bez żadnej nazwy. I płacz. Uderzające silnie krople w blat prostokątnego stołu, przy którym siedzę za każdym snem z kimś innym. Moi rodzice siedzą w wielkich fotelach oparci o byt, w którym się znaleźli. Próbują coś mi przekazać, ochronić, zdążyć przed gwizdem dnia, gdy życie potoczy się codziennością według kalendarza. 

 W moich onirycznych wędrówkach jest taki dom, do którego zbliżam się wszystkimi snami świata, aż usypiam zmęczona na jego progu.

środa, 19 czerwca 2024

W odpowiedzi na...

 Dziękuję najpiękniej za gratulacje mojej siedemnastej książki 😻wszystkim razem i każdemu z osobna. Niech moc będzie z Wami!

 Doceniam to bardzo i wierzę, że zaczytanie będzie magiczne. W większości listów pytają mnie Państwo, czy utwory wybrane do tej podsumowującej, moją ponad czterdziestoletnią twórczość, książki były moją decyzją? To musi być jednak, nolens volens, klucz dla czytelnika, skoro ta ciekawość i dociekliwość zostają tak jasno wyartykułowane. Zatem odpowiadam; nie, nie miałam żadnego wpływu jako autorka na wybór moich utworów do tego wydawnictwa. To były trudne i długie rozmowy, które doprowadziły mnie jednak do przekonania, że to właśnie autor nie powinien podejmować takich decyzji. Potwierdzenie, że postąpiłam słusznie oddając prawo do selekcji mojej literatury redaktorowi, przyszło w momencie samej akceptacji i zatwierdzenia książki do druku - już oczywiście przeze mnie. Okazało się bowiem, że nie wybrałabym tych wszystkich fraz i wersów. Poza tymi sztandarowymi, które były drukowane setki razy i recytowane podczas ważnych eventów, które stanowią cytaty od dawien dawna i z których jestem znana, że jestem EKG 😺, i wiadomo, że muszą się znaleźć. Cała bogata reszta wcale nie była dla mnie taka oczywista. Pozycja czytelnika nigdy nie będzie tożsama z pozycją autora, a że czytelnik zawsze ma rację, więc cieszę się, że sobie odpuściłam. Wasze wrażenia, emocje i własne, osobiste, wielorakie i wielopłaszczyznowe interpretacje związane z moim utworami, które mogłabym przegapić, są dla mnie bezcenne. A tak już po ludzku i bez lirycznego narowu - raduje mnie, ze dostaliście w "Akademii światła" utwory, które kochacie. Moje preferencje nie miały tu absolutnie żadnego znaczenia, bo to dzięki Wam jestem dzisiaj w miejscu, w którym jestem. Mijają lata, całe dekady, a Wy zawsze znajdujecie na mnie czas. Moi Czytelnicy  to ludzie, którzy byli ze mną od samego początku i którzy razem ze mną się starzeli przekładając kartki moich książek. To również pokolenia nowej generacji; gdzieś kliknęli, zaciekawiło ich i zostali. Są też tacy, którzy obrazili się na którąś z moich książek, ale po jakimś czasie wrócili. Tych ostatnich cenię nad wyraz. "Nie czytałam trzech lub czterech pani ostatnich książek. Byłam na platformie ( nie podam nazwy, bo nie lokuję produktu), przeczytałam jedno zdanie i wiedziałam, że to pani. Nikt na świecie tak nie pisze, nie układa liter. Jest pani rozpoznawalna wszędzie i zawsze. Wracam, bo muszę panią czytać (...)".

Duże buzi, widzimy się na szlaku, w kontakcie,

Ewa Klajman-Gomolińska