poniedziałek, 4 grudnia 2017

Coś. Nagle

Dzisiaj chciałam otworzyć szerzej drzwi okna
Ale udało mi się tylko oczy
Zamglone oszronić czystą pierwszą łzą
Której nie znał mój policzek a mówi
Że jest przy mnie zawsze
Unoszę swoje odcięte skrzydła
Sprawdzam czy umiem znowu latać
Jak wtedy gdy był tylko jeden świat jedna miłość
Kiedyś wróci tu smak i aromat dużych słodkich owoców
Pokarmu duszy bez konserwantów 
Niemodyfikowanego genetycznie Moje skrzydła odrosną
Mój drogocenny kamień ożyje w pierścionku
Którego nie mam ale mieć powinnam Wróci do mnie
Chciałabym zobaczyć zdziwienie najstarszych drzew
Chciałabym zatrzymać wilczy pęd owczą naiwność kruczą grę
Chciałabym otworzyć szerzej drzwi zamknąć oczy
Poza wszystkimi oknami z których na niby wyglądam.