poniedziałek, 15 lipca 2019

Seans

Dostałam bon rabatowy na moją duszę
Tak mi się wydawało
Dopóki nie odkryłam że to chwyt marketingowy
Zlot czarownic polujących na moje przyszłe bliżej nieba
Taką trąba powietrzna znalezienia się w nieodpowiednim czasie
Progresji
I mocnym pociągnięciem czerwonego paznokcia
Po rozgrzanej świecy Już nigdy nie przeczytam mojej historii do końca
Mojego do nieba wołania Mojego krzyku w bolesny blat ziemi
Jestem ostatnim poetą którego podejrzewać można o parodię
A na twarzach widzę pół przyklejonego uśmiechu
Kto by widział twarze w gęstej brunatnej ścianie
Zostaje mi tylko nie wrócić do serca narracji Po wojnie
Kalecy wyrywają mi papier z drukarki
Albo mój wiersz albo ktoś nie odzyska wzroku
Na ścianach pucharu spływa żałoba
Usta już nie wilgotnieją
Piersi rozrywa pokusa zbadania anioła
Pani nie ma z realizmem nic wspólnego
Do tego trzeba być psychologiem klinicznym
I mieć 35 lat stażu
Drzwi klatki są już od dawna otwarte
Zawsze były
Ma pani syndrom wyuczonej bezradności
Proszę się poczęstować cukierkiem
Jest dobry bo ma orzech laskowy w środku
Niech pani zostawi religię Kościół jest po to by za mordę wszystko trzymać
Prawo do szczęścia to jeszcze nie hedonizm
I pani je ma Proszę spokojnie sobie palić
Ja też zapalę i razem sobie będziemy palić
Jak panią znów ogarną te nastroje To proszę przyjść Sobie zapalimy
I proszę głośno obiecać że już się więcej pani nie potnie
Ale głośno tak żebym usłyszał Jak pani może pić kawę bez cukru
Co pani sądzi o ideologii lansowanej pod nazwą socjalistycznego realizmu
Mnie uczono rzetelnej psychologii i miałem praktyki twarde jak cycki osiemnastolatki
Lubi pani seks rano czy wieczorem jakie ma pani fantazje
Ja bym na pani miejscu z matką nie rozmawiał
W ogóle na pani miejscu to ja bym sobie już dawno w łeb strzelił co ja mówię
Seks woli pani w ubraniu czy całkiem rozebrana
Ja się rozebrany czuję jakiś odkryty Płaczę przed pacjentką Nigdy mi się to nie zdarza
Ja w seksie wolę być zdominowany wyobraźnia przedniego gatunku
Moja praca jest moją chorobą jest praca
Ale nie targnie się na siebie dziewczyna więcej Totalitaryzm męskiego wzwodu
Ogarnął te kolorowe szmatławce i dziewuchy nas mają za koguty
Kiedy pani zaczęła miesiączkować
Z czym kojarzy się pani menstruacja
Czasami trzeba wyrwać się z domu pójść na jakiś recital
Nie mówię o medialnym zgiełku może łyżeczkę cukru jednak
Nie
Literatura woli miłość i kochanków
Więc można to przenieść na życie gdy kocha się tak literaturę
Chociaż ostatnie słowo nie musi być ważne
Jakby na to nie patrzeć nie chciałbym być na pani miejscu
Jaki rozmiar stanika pani nosi
Mam swoją teorię na temat biustu i kondycji psychicznej
To działa
Duży się pani trafił orzech laskowy
Wracając do tych czarownic ja nigdy nie wiem kiedy pani pisze na jawie
Śni improwizuje ironizuje jakby podmiot wierszy nie umiał mówić zwyczajnie.