sobota, 2 listopada 2019

Archaniołowie

Święty Michaelu Archaniele
Święty Mieczu Potęgi Wielki Wojowniku
Ja żołnierz 14031966 Armii Boga
Proszę byś podniósł mnie z kolan
Miałam kiedyś taki rok w którym umarli dwaj moi bracia i odszedł mąż
Nie było wojny W ciągu paru miesięcy straciłam trzech mężczyzn mojego życia
Pora zejść na wiersz Nie miejsce na tkliwość ckliwość czułostkowość łezki buzi
Twarda liryczna rzeczywistość
Przez pół roku spałam Nocą stającą w poprzek której ani przechodzić
Przeskoczyć Trzeba chwycić się nieba by ją przespać
Nie przepaść w niej  Nie dostać zawału serca jest tak trudno albo wylewu
Święty Rafaelu Archaniele
Bóg uzdrawia Ześlij swoje szmaragdowe światło Wiadomość na komórkę
Nie ma rodziców braci Życie usiadło na taborecie Utraciłam korzenie
Kręgosłup od siedzenia na taborecie bardzo boli A ja jestem tylko Ewą
Mam w dłoni pióro Grzebię nim bliskich Walczę z cieniem
Lucyfer mnie na światłach goni Straszy że ugryzie gdzie mnie boli
Trzymaj się wersu Opanuj emocjonalność Naciągnij metaforę Ubierz epitet
Wypasiony bez ulegania sezonowości Inspirowany modą z sentymentem
Do starej motoryzacji Mam skłonność do przykrótkiej prozy Przydługich wierszy
Tak jestem skonstruowana psychicznie Minimalistka z wyobraźnią
Rozpiętą na plenerowych sztalugach Szukam wciąż ciebie
Święty Gabrielu Archaniele
Czy było Ci kiedyś żal człowieka
Bliscy to sprawa świadomości Obecność jest darem
Ocal mnie miłością Gdy tylko pióro w ręku mam
Jeśli możesz jeszcze wstać to wstań mówisz głosem mego ojca
Pochylasz siwizną mojej matki
We mgle po zapachu nut anielskich rozpoznaję ślady
Echem sylabotonicznym z zagubioną średniówką
Jeśli możesz jeszcze wstać to wstań ponawiasz
 Bóg jest Miłością.