poniedziałek, 26 lipca 2021

Moja emocja

Każdego roku pytałaś, kiedy przyjedzie Marek... Naliczyłyśmy czternaście lat... Czternaście lat nie widziałaś własnego syna. Zmarł półtora roku po Tobie, Mamo. Wysłałam mu Twój akt zgonu. Mówił, że przyśniłaś mu się w tamtą noc, no wiesz... Mówiłaś, że ci zimno. Płakaliśmy razem przez telefon. Nad tym, że zimno jest nawet po śmierci. Aż się objęliśmy przez ten telefon tak mocno, że coś nas przygarnęło jakby z powietrza. Nigdy nie byliśmy bardziej rodzeństwem niż tamtego dnia. Musiałaś umrzeć, by Twoje dzieci wyły zgodnie jak dwa wilki w dwóch, odległych od siebie, lasach. Zew krwi, Mamo, jakoś... Potem było tak samo. Nie naprawiliśmy się.