środa, 11 października 2017

Patyczaki kontra grubasy

Dziwne zmiany. Moja generacja to pokolenie patyczaków. Chude dzieci przesądzały o zdecydowanej większości. Chude i bardzo sprawne fizycznie. Zwolnienia z zajęć wychowania fizycznego stanowiły rzadkość i spotykały się z falami krytyki i brakiem akceptacji. Zdecydowanie mile widziane były rozmaite aktywne zajęcia w szkolnych klubach sportowych bądź pływanie czy nurkowanie. Grubasy to pojedyncze przypadki napiętnowane przez armie patyczaków. Dzieciaki, do których praktycznie nikt się nie zwracał po imieniu przez całe lata podstawówki. Koledzy nazywali ich "Gruby" albo "Gruba". Paradoksalnie te osoby w obecnych czasach wcale nie uchodziłyby za grube, bo lekka nadwaga nie wyróżniałaby ich jakoś specjalnie w pokoleniu współczesnych dzieci. To pokolenie patologicznie grubych, mocno otłuszczonych dzieci, z przelewającym się ciałem. Mają zadyszkę po minucie słabego biegu. Wyglądają często podobnie, bo gigantyczna waga rozmywa im rysy twarzy. Dzisiaj nie ma śladu po tamtych patyczakach, którzy dawno już dorośli i dziwacznie przytyli. Ale nie o nich mowa. Przyjrzyjmy się tym bardzo młodym ludziom, którzy dopiero wkraczają w życie. Mają zwolnienia z wf-u, nie gimnastykują się w ogóle, nie chodzą na zajęcia sportowe. Twardzi kanapowcy. Ich światem jest ekran laptopa, tabletu lub świetnego telefonu. Stale jedzą. Stale są głodni. W dobie oznaczeń każdej paczki papierosów dosadną fotką chorego organu lub trumną zupełnie nie rozumiem, dlaczego nie ma takich wymyślnych obrazków na opakowaniach z produktami zawierającymi cukier. Nie rozumiem, dlaczego nie alarmuje się, że dożyliśmy czasów pokolenia cukroholików. Cukier uzależnia mózg, działa podobnie jak narkotyk. Im więcej je się czekolady, tym częściej wydaje się, że ta czekolada jest niezbędna wręcz konieczna do przeżycia kolejnego dnia. Po latach takiej cukrowej diety następują powikłania z tym cukrem związane - otyłość, cukrzyca i ich następstwa. Cukier jest już prawie we wszystkim, nawet w niewinnym ketchupie czy musztardzie. O cukrze w owocach i miodzie zdaje się zapominać. A tu cała potęga ciastek, ciast niegdyś tylko świątecznych - dziś na wyciągnięcie ręki nawet w "Biedronce", czekoladek, batonów, cukierków, lodów. I ta hipokryzja - dziecko je zdrowo, bo je orzechy. Mały szczegół - te orzechy są oblane sporą warstwą czekolady mlecznej z niską zawartością kakao, ale za to pokaźną cukru. Kremy czekoladowe są reklamowane jako świetne danie na pierwszy posiłek do kalorycznego białego chlebka. Płatki i inne sypanki do mlecznego "zdrowego" śniadanka zawierają mnóstwo cukru. Ciepłe tosty ze słodzonymi konfiturami. Polecane ciastka z dobrego ziarna na drugie śniadanie. Wreszcie soki i musy z cukrową bombą na popicie wcześniejszych smakołyków. Dla starszych dzieci kolorowe, słodkie napoje, chętnie gazowane. Efekt diety jest czytelny dla każdego na podwórku, ulicy, w szkole. Nasze dzieci są niepokojąco grube. Często też blade, bo ciacha i pianki nie uzupełniają witamin. Oczywiście, że nie dotyczy to wszystkich. To jedno ze spostrzeżeń współczesnego życia. Niektórzy rodzice mają mega sportowe ambicje wobec swoich milusińskich i znam trend chowania Krzysia na przyszłego Lewandowskiego. To jednak temat na osobną okazję. Poza dziećmi trenowanymi na przyszłych sportowców i dziewczynkami na diecie ryżowej chowanymi na przyszłe modelki, są też rozsądni rodzice dbający o swoje potomstwo właściwie. Jednak szczupli ludzie to rzadkość. Mamy skrajności - patologiczną otyłość bądź anorektyczną chudość. Przerażający procent populacji uważającej, że bez jedzenia człowiek może żyć. Ten absurd się usytuował i choć przeciętna wiedza z przyrodniczych kierunków wystarczy, by wiedzieć, że człowiek musi jeść to anor uważa inaczej. Nie zajmuję się dietetyką, dlatego ten wpis nie będzie miał porad Ewusi, co dać pupilowi na śniadanko. Niepokoi mnie stan naszych dzieci, stan ich zdrowia, bo uważam, że nie ma ludzi grubych i zdrowych. Masa ciała świadczy o naszym zdrowiu, tak ja nasza kondycja fizyczna. Pewnie patyczaki z mojego dzieciństwa były niedożywione to fakt. Słodycze jednak kojarzyły się ze świętem. Tort był na wyjątkowe okazje, a czekolada pod choinką. Dzisiejsza dostępność słodyczy i ich cena - dużo taniej wychodzi wrzucony baton do plecaka niż porządna kanapka z pełnoziarnistego pieczywa, chudą wędliną i warzywami - powoduje, że dajemy tym, których kochamy najbardziej na świecie, coś, co niszczy ich zdrowie.