niedziela, 8 października 2017

Teatralna laska

Ostatnio byłam w teatrze i nie byłoby w tym nic dziwnego, bo do teatru chodzę na wszystkie spektakle. Dziwne jest jedynie i aż to, że widziałam w tymże teatrze śpiącą laskę. No... Naprawdę. Kobitka siedziała przede mną i była całkiem żywa przed rozpoczęciem sztuki. Rozglądała się po balkonach, główka jej latała jak dziewczynce z "Egzorcysty", bez pardonu zajmowali ją wszyscy i wszystko. Drzemać zaczęła dość szybko, ale po antrakcie ścięło ją zupełnie. Z otwartą buzią laska śniła dobrą godzinę. O czym, nie wiem. Natomiast wiem na pewno, że jest to pierwsza śpiąca laska, jaką wyczaiłam w teatrze. Wiem, wiem, czepiam się. Może ma problemy ze snem i teatr jest jedynym miejscem, w którym czuje się lepiej niż u siebie w domu. Może nie starcza jej koncentracji na prawie trzy godziny. Może skok temperatury albo kiepska klima. Jednym słowem, żeby nikt owej laski nie namierzył i nie dokuczał teatralnej lasce, szczegółów nie podam. Niech sobie laska śpi, kiedy chce w teatrze.