poniedziałek, 16 sierpnia 2021

Oz

Biała otchłań tej kartki Niema jak niepisanie na niej
Czekam nad nią
Pod nią zasuszam maki Przy niej stawiam makową świecę
Czekam przed nią
Aż przemówi czcionką numer 12
Aż otworzą się drzwi i stanie w nich smok
Artystyczna figura koronek
Odmawianych co wieczór Czekam aż w końcu nareszcie Ale nie przyszedł
Nawet sen
Mam bardzo dużo czasu i bardzo dużo kartek
Wszystkie są białe i czyste poza czasem
I czekają na moje rozdygotane litery 
Na mój interpunkcyjny płacz Krzyk mojej frazy
Na łańcuch splot Wątek zakończenie Fabuła inwokacja Pieszczota kartki
Dialog z papierem Ukołysz mnie wreszcie
A tu nawet pomyłka nie dzwoni
Przyciągam do siebie jeszcze raz
Prawem sekretu wielkiego smoka 
Wpatruję się w pustą kartkę
I widzę w niej siebie prawem lustra
Chowam w piwnicy Kładę klucz na kartce
Kartkę zjadam prawem tajemnicy 
Kartka zjada mnie prawem samotności
Wypatruję smoka na ulicy 
Ludzie wypatrują świńskiej grypy
Może wpuszczą wojska
Rozwalą każdego z chusteczką Miał nadejść smok Nadeszła wiosna
Wracam do białych kartek Sypią się po oczach 
Kłują w oczy Chwytają się za różki
Klękają na papierowe kolanko
Układają kwieciem w jedno skrzydło
Na całą ścianę Na całą dzielnicę Na całe miasto
I głos z megafonu telefonu radia telewizora gardła tłumu
Tłumem dźwięków gamą liści jezior Aniołów Stróżów
Siłą muzyki klasycznej obrazów Rembrandta kogucikami folkloru ziemskim freskiem Przemawia
Jestem Oz Wielki Oz 
Kim jesteś i dlaczego chcesz się ze mną bawić?