wtorek, 17 sierpnia 2021

Piękno ukrwione

Po burzy Nowe życie
Odarte ze skóry niebo Prawie krwiste
Okno śpi Firanki ledwie przebudzone
Moją nagłą nagością pożądania
W nocy piękno jest bardziej ukrwione
Świtem staje się nieostrożne
Pod ścianę dochodzi tylko niewinność
Oszałamia jak ulewa
A potem ktoś podnosi głos Mówi że Jezus rozmnożył ryby
Więc wierzę że twoje usta napoi moja wilgotna rozkosz
Jakieś gęste milczenie a może przyspieszona arytmia okrywa wiosenny szal z nutą
Vivaldiego?
I nagle zupełnie nie wiadomo jak zostajemy
Dodatkiem do dnia Wszechmogącego
Wartą honorową nocy i dni tygodni i miesięcy
Aniołem jak tym stróżem ty zawsze przy mnie stój
Pod gwiazdami żyjemy i rośniemy jak miasta
Na innych planetach ktoś zostaje Bogiem
Ja proszę tylko o szklankę wody
I gaśnie ostatnie światło na gałęzi
Razem ze snem
Ukrwione niebo zaczyna świtać.