Przechodzę
przez ścianę
Siadam ci na
twarzy
Poza moim
zapachem
Nie ma świata
Udając sen
poruszasz językiem
Po mojej
nabrzmiałej uwadze kobiecości
Twoje
policzki przytulone do moich
Rozchylonych
warg oczekiwaniem
Drapiesz mnie
brodą zbierając
Lepki deszcz
drżenia
Mocą całą
pragniesz
Bym nie żyła
Bym była
zjawą
Bo sen jest
realniejszy od rzeczywistości
Bym poruszała
się rytmicznie
Na twoim śnie
Aż wykonasz w
nim jedyny ruch
I wsuniesz we
mnie rękę
Przytrzymam
się ściany by
Mój orgazm
nikogo nie zbudził
Wyjdę oknem
Zostawię uchylone
Poranne
jaśminy połkną mój zapach
Wyjątkowo
dokładnie
Wklepiesz
wodę po goleniu.