poniedziałek, 27 marca 2023

Krem leczniczy. Czy na pewno?

Zamówiłam bliskiej osobie leczniczy krem do stóp na stronie fufiooa.com. 

Opis zapierający dech w piersiach i wbijający swym przekazem w fotel. W zasadzie gwarantujący całkowite niemalże wyleczenie. W składzie specyfiku same rośliny (imbir, szafran, angelica), brak chemii, więc bezpieczny w stosowaniu. W opisie głęboka penetracja, brak nawrotów i ulga natychmiastowa w bólu po zastosowaniu. Do opisów dołączone zdjęcia przed zastosowaniem i po stosowaniu kremu, filmiki z rekomendacjami. Jednym słowem cud medycyny. Minimalne zamówienie to aż trzy pudełka balsamu, ale za to kilkaset złotych zniżki, więc żal nie skorzystać. Enter, zamówione i w tym momencie zaczęły się już małe schodki. Nie otrzymałam maila potwierdzającego złożone zamówienie z właściwymi linkami, odsyłaczami. Wypełniłam więc formularz kontaktowy dostępny na stronie. W tym samym czasie przeszukałam sieć w poszukiwaniu informacji o sprzedającym, ale niczego nie znalazłam. Pocieszałam się jednak dobrymi opiniami o produkcie, jakie napotkałam na stronie. Na moją wiadomość z formularza dostałam odpowiedź, na podany przeze mnie adres e-mail, od Lory. Nie wiem, kim jest owa Lora, ale nie było żadnych innych danych, tj. telefonu kontaktowego, danych teleadresowych firmy, regulaminu sprzedaży, wreszcie nazwy firmy jak i nazwiska samej Lory. Dziewczyna w swoim liście dziękowała mi za "życzliwe wsparcie", czego akurat nie zrozumiałam, ale maila z potwierdzeniem zamówienia nie wysłała. Z uporem maniaka pisałam dalej prosząc o numer listu przewozowego, bym mogła śledzić przesyłkę. Lora pozostała nieugięta i podsyłała mi nieaktywne numery jednocześnie dziękując mi za... konsultację! Po wymianie kilku maili poddałam się. Za każdym razem odpisywała mi Lora, której przypisane były inne numery, a właściwego numeru przewozowego ani nazwy firmy kurierskiej nadal nie wyegzekwowałam. Po tygodniu dostałam maila od naszej rodzimej firmy przewozowej DPD z komunikatem o nadaniu przesyłki z kwotą pobraniową tożsamą w złożonym zamówieniu. Radość, że przesyłka nadchodzi i że to się dzieje naprawdę była krótka, bowiem nadawcą paczki jest Bire... No i? No i nic więcej. W necie brak informacji o Bire, żadnych opinii. W mailu od DPD brak miejsca nadania, pełnej nazwy Bire i jej adresu. Oczywiście, można było zaryzykować odebrać paczkę i otworzyć ją w obecności kuriera, by upewnić się, że zamiast kremów nie ma w niej kawałka cegły. Jednak ryzyko przyjęcia takiego produktu byłoby zbyt wysokie. Jest to bowiem środek leczniczy (przynajmniej tak można wnioskować z oferty sprzedażowej) i należałoby mieć gwarancję producenta oraz ewentualną drogę reklamacji. Zamówienie złożyłam w jednej firmie, mailowałam z drugą firmą (przyjmując, że Lora to firma), produkt wysłała trzecia firma. Nikt o zdrowych zmysłach nie będzie ryzykował własnym życiem, by wypróbować na sobie to mazidło. Niestety, najłatwiej jest zaciągnąć do zakupu osoby chore i cierpiące, bo takie zrobią wszystko, by przestało wreszcie boleć. Śmiem przypuszczać, że boleć nie przestanie, co więcej można zrobić sobie krzywdę tym specyfikiem. Reasumując powyższe; zdecydowanie nie polecam!