https://pisarze.pl/2024/05/27/ewa-klajman-gomolinska-dzien-matki/
poniedziałek, 27 maja 2024
środa, 15 maja 2024
wtorek, 14 maja 2024
Anatewka
Tak mi wstyd że było mi wstyd
Nawet drzewa umierają stojąc mówiłaś
Po co płaczesz kobieto Związek ducha z materią
Poza ziemią z niedomkniętą raną mleczny brzuch Anatewki
Daidalos z poczuciem winy Maca kupowana gdy sklep pusty
Na co komu te szyby zaparowane Nie w tych domach
Nie budź mnie już więcej Mamo.
poniedziałek, 13 maja 2024
Merlin bibliofil
Merlin siedzi przy drewnianym stole
Na drewnianym krześle
Przy umiarkowanie rozpalonym kominku
Czyta wielką księgę okutą w skórę
W wielkim lesie w szklanej grocie
Merlin nie jest eko
Na drewnianym talerzu resztka dziczyzny
Teraz świat jest eko kasza plastikowe buty
Walka z plastikowymi torbami ścinamy więcej drzew
Na papierowe torby
Merlin przeciera oczy ze zdumienia zostaw świat
Wpuść go z powrotem do wody
Bo się udusi
Czytaj księgę życia
We własnym akcie urodzenia.
sobota, 11 maja 2024
Merlin ma skrzydła
Mam w sobie jakąś niecierpliwość
Zaszywam stare dziury w nowych ubraniach
Których jeszcze nie kupiłam
Ale planuję i biorę kwas foliowy
W całej radości podbrzusza
Trenuję cyrk z tekstyliami
Merlin szuka kordonka do wyhaftowania skrzydeł
To dobrze Dobrze że masz przybyć i to oznajmiasz
Niecierpliwość chroni cierpliwość właściwą
Płaczący rzadko kroczą w marszu samobójców
Pod depresją załamuje się most ostatni
Przystanek czarnego słońca
Ale ja się tym męczę
Ale ty się tym męczysz
Ty i ja jesteśmy nietykalni
Choć ryzyko czuć zwłaszcza wieczorami
Gdy bohaterski naród rozprawia się z plastikową słomką
Zagrożeniem jak niedobór B12
Popatrz fioletowy kordonek
Zaczaruję sztandar ze skrzydłami
Uciekniemy na nich do spełnienia
Będziemy codziennie oglądać obrazy
Willema de Kooninga bez udziału cienia i mroku
Znam tyle miejsc w których ochronią nas
To są miejsca w których skrzydła nie działają
Nie musisz słyszeć tego czego nie chcesz usłyszeć.
piątek, 10 maja 2024
Merlin ustawia sobie lustro
Umiem mówić obrazami
Poruszam się metaforą
Abstrakcja jest dla mnie
Jedynym realnym bytem
Oniryzm wyznacza codzienne decyzje
Uzależniam swój kierunek
Od tego co mi się przyśni
To czemu nie umiesz chodzić nad ziemią
Przerywa mi Merlin
Rozkładasz parasol
Na wszelki przejaw nietolerancji
Płaczesz ulewą
Żeby uzasadnić konieczność parasola
Wpadasz na targi medycyny naturalnej
Po kolejny ametyst
Na wygnaną intuicję.