Możesz zaczekać na mnie dwa tysiące lat
Jestem wiele żyć dalej
Merlin a ty masz ile żyć
Sporo
To fajnie
Nie przesadzaj
Ludzi dzieli się na tych z czerwoną nitką i na tych bez
Kabały
Wciąż wystawiane są golizny umysłów na e-rynku
Śmieci stają się plakatami
Ktoś wstaje nie zabiera głosu i siada
Bezsilność układa rozdania
A ja chcę dotknąć planety
W łańcuchu jodły sosny i świerku
Objąć Kosmos
Bez zanurzenia rąk
Otworzyć serce i oddać uniwersalny ból
Babka bredzi
Nad gotującym się barszczem
Wtrąca jej syn marnotrawny
Trwa wielkie wymieranie
Duchy nie mają swojego miejsca
Przy wieczerzy odnajdujemy się w końcu
Podprogowo znam zakończenie historii w niedoczekaniu.