Życie straciło mnie z oczu
Jedyne miejsce z którym coś mnie
łączy
To łóżko strachu tortur i rozpaczy
Czas powrotu ma miękkie drzwi
Wlewało się światło żaluzjami
Kiedy bez słowa odszedł
Kartka na stole
Informacja wetknięta w wąskie
sumienie
Jego
Moja ogromna ulga
Mogę zrobić całe pranie
Mogę umrzeć Nie myśleć o tym
By się obudzić
Mogę gryźć czas
Kopać przestrzeń
Mogę szukać szkiełka z kwiatkiem
Zakopanego w ziemi w dalekim
dzieciństwie
Albo usiąść za parkiem za lasem
Nad słowem i milczeniem
Kiedy światło wlewało się
żaluzjami.