sobota, 25 marca 2017
Z kredkami
Jakiego koloru użyję? Każdego dnia mogę wziąć do ręki tylko jedną kredkę. Wkładamy to obligatoryjnie w życie każdego z nas. Tylko jeden kolor dziennie. Układ wydarzeń przemieszcza się i pulsuje, oczekujemy nieoczekiwanego, akceptujemy bądź nie akceptujemy przyjętą, i tak odgórnie, rzeczywistość. Cała gama emocji, wachlarz nastrojów, zmieniająca się aura, odcienie klimatu, ale kredka może być tylko jedna. Jutro będzie druga, potem trzecia, czwarta i dziewięćdziesiąta dziewiąta, itd. Dzisiaj to jeden kolor. Jakiego koloru użyjesz? Trudno tłumaczyć proste, przedszkolne zadanie stopniem komplikacji i złożonością natury rzeczy. Dużo rysuję. Moje metalowe opakowanie kredek liczy 42 sztuki; klasyczne do wyboru, do koloru. Ustalamy jedną i stałą godzinę w ciągu dnia, gdy musimy podać kolor. Ta godzina będzie zarówno po czymś jak i przed czymś. Przed tajemnicą, nadzieją, wypatrywaniem bądź przekonaniem (złudnym), że nic się już nie wydarzy, choć dzieje się zawsze. Dzieje się nawet, gdy nic się nie dzieje. Dzieje się poprzez i w wyniku zatrzymania, w bezdechu, ciszy i wszechobecnym milczeniu dzieje się tak naprawdę najwięcej. Myśl, mowa i działanie powinny zaistnieć w tym samym czasie, ale tylko powinny, raczej mogłyby. Najczęściej stanowi to szansę, by jeszcze coś zmienić, upewnić się bądź przygotować. Czasami szansa bezpowrotnie odchodzi, by uświadomić nam, że nigdy szansą nie była. Szansą na coś konstruktywnego. Bóg jako Naczelny Architekt Świata użył do Swej instalacji geografii, by łączyć lub rozdzielać przez trwałość, użyteczność i piękno. W tym też tkwi tajemnica wędrówki astralnej każdego bytu. Dzień - rozpoczęty, nadgryziony, nadłamany, ale już znamy tę jego część - dwa telefony zwyczajne, jeden miły, jeden głuchy i ostatni z pretensjami (znów nie spełniłam czyichś oczekiwań). Mała sprzeczka z dużym psem sąsiadki, zwierzenia sąsiadki, praca długa jak tren nieistniejącej sukni, deszcz ze słońcem i deszcz solo, trochę kawy dobrej i lury w barze. Przeciskanie się w autobusie pustym jak ząb bez plomby, bo przeciskanie jest drugą naturą człowieka. Jakieś notatki na kolanie, jakieś serwetki lądujące w jakimś koszu. Brak kosza, zwitki w kieszeniach, zdziwienie psa sąsiadki, że wracam się dziesięć razy jakbym miała po co. I zimno, które kosztuje krocie, gdy zbliża się gorączka. Ser jest za twardy albo za miękki. Reklamy upokarzają każdego artystę. Pieniądz nie upokarza nikogo upokarzając wszystkich bez pieniędzy. Co z tą kredką?