niedziela, 11 października 2015

Barwy Leśmianowi w dobrym tonie

Kolory zamknięte w ssak barw miodu lanego
Na zmartwienia słomkowe podpięte jasnego
Kapelusza wszechwstążką ostateczności co
Oplata nadchodzące jutro i połechce
Odchodzące wczorajsze W migocącej bańce
Z piany różanej zbitej w zawstydzonej kance
Ale bez znieczulenia Kolory zamknięte
Przygniecione słomkowym kapeluszem Dęte
W przezroczystym gąsiorze zgrzanym od chuchania
Oddechu pory roku przechodząc do spania
Bo na skróty Mydlana bańka kołysze się
Ciut krzywo Odbijają w niej kolory Słyszę
Powciskane w nieładzie bez tchu bez nadziei
Bez pomocy blaknące barwom zwykłych kniei
Na zapas siwizna się kryje we wstążkowych
Kolorach Modli się o szron choć nie w tych porach
By pokrył gąsior beret słomkowych przypłonnych
Oczekujących starców leciwych serc mądrych
Przy drodze Rozmazane dziecko z patyczakiem
Po lodzie Wyraziste zbyt oczy z majakiem
Że nigdzie nie ma drzwi i sklepienia chorego
Nieba od zgłodniałych serc tonu przycichłego
Ale szron nie siada lecz łamie gałąź z trzaskiem
Przewraca gąsior cieni całkiem wczesnym brzaskiem
Odsunięty kapelusz Szybująca wstążka
Wśród konarów drzew Pustka przezroczysta szklana
Porwane kolory przez apetyt i życia
Żarłoczną spróbowana chęć Naga siwizna
Na bezbronnym nijakim asfalcie rozlana.