piątek, 2 października 2015

Prowansja

Oglądam Prowansję na zdjęciach w katalogu i myślę, że bardzo tęsknię do życia, którego nie znam. Kto wie, co to za tęsknota? Lawendowe myśli, mały fioletowy odcinek prowadzący do leniwej plaży z piaskiem pamiętającym to, co dla mnie pozostanie tajemnicą. Może właśnie dlatego nie mówię ostatnio o pewnych sprawach, choć to przynajmniej z jednej strony zamyka most. Oglądam się w stronę impresjonistów, lecz brakuje mi języka, by zapowiedzieć „będzie się działo”. To nie jest tak, że mój stan jest nie do opisania dla mnie, może nie erudytki/intelektualistki, ale osoby umiejącej zamknąć myśl w obrębie zdania. Ja nie chcę. Nie chcę, żeby Alpy się poruszyły. Bo liliowe piętra muszą żyć swoim porządkiem, kadr pokazany w mediach. Bycie z kimś poprzez serwer w sytuacjach skrajnych jest gorsze niż nie być z nim wcale. Czekanie na sygnał z komórki, gdy zostaje już tylko ona, sprowadza coś jak wiatr katabatyczny. Idź przed siebie. Choćby to miały być skaliste doliny. To będzie Twoja Prowincja.