Ty westchnij Za wspomnieniem płyń wspomnieniem
Boży sługo Upadł już mesjanizm
Twoja ofiara połyskuje jak Jeruzalem Nie wiadomo
Po co ale to ważne Apostole Kamilu czy dotyka cię wierszem
Wiersz popiołów zmęczonych wspomnień
Porozrzucanych polskim różańcem za miedzami
Brakuje twego głosu o eutanazji narowista czarna brodo
Zwichrzone proroctwa między oczy wirtualnych wszech światów
Z gorzkim smakiem samotnych kolczastych dróg Wciąż wypadające serce
Którego nie da rady nieść Płyń
Płyń Płacz że płakałeś
Ty ofiaro Chrystusowa zamknięta w fortepianie Szopena
Kaprysie i cyprysie lirycznych snów
Pustynio samotności parabolicznego tańca zmysłów
Lekkie stąpanie Marii Kalergis Żeby i w zaświatach aniołem nie było
Będziecie się gdzieś w niebie sami zamykali Na co tam naród i społeczeństwo
Unioniści zrobią nam ojczyznę Rozebraną
Za kulisami pomiędzy Italiam a Italiam W odrzuceniu i histerycznej niechęci
Emigracji Kleopatry i Cezara Pamiątkę pisałeś we Florencji 1844 roku
A teraz płyń z aniołem w płaczu za wspomnieniem.