niedziela, 28 stycznia 2024

Kulisy wiersza

Zapodział się gdzieś kod DNA

Mojego wiersza

Takiej krótkiej historii z never ending story w morale

Utwór wygląda dojrzale

Choć wydaje mi się że napisałam go wczoraj

Nie wiem czy wczoraj już było

Bo litery tego wiersza sterczą na boki jak gałęzie

A sonorność samogłosek podkreśla lekki meszek

Bo ja wiem jak tu zbadać

Kod genetyczny który pozwoli

Ustalić skąd dokąd jechał pociąg

Wiozący pokaźną garść słów nieproszonych a rzuconych

Backhandem na pustą kartkę

Z nie poznaną topografią

Czy ważne jest tak co autor jadł i pił

Nim do pisania wiersza przystąpił

Czy wylizał dno kałamarza

A może pomysł wbił sobie w nadgarstek

Czasami trzeba pół świata wydrzeć z kuli

Zrobić z siebie w wannie drugi Dniepr

Przejść po nitce płótna do Goi

By napisać parę wersów

Jedną metaforę tak własną tak osobistą tak śmiale

Inną odmienną od tych przez setki lat odkrytych

By ktoś tę zapisaną kartkę zmiął i wyrzucił

W piec kosz w wielkie nieoddanie czasu i przestrzeni.