sobota, 10 lutego 2024

Tomasz z Akwinu do Fryderyka Nietzschego

Spojrzał na człowieka tragicznej mądrości

Nie ułatwiał mi kontaktów

Z pożółkłym czasem pękającej farby

On krzyczał ekspresją Muncha

Na pustej ścianie

A przecież koniec świata tkwi w nas samych

My jesteśmy głębią początkiem i końcem

Istnienia

Bolesne poruszenie serca

Gdzieś poza szmaragdowym snem

Poza dobrem i złem

Na pokładzie transcendencji

Jeszcze ręce uczepione kotwicy

Pozostawiona w dalekim lesie

Zeszłoroczna świadomość

Gdyby mógł go wskrzesić jeszcze raz

Dałby mu serce z żelaza

Które ostrzyłby co rano innym żelazem.